16 sierpnia 2016

Rozdział 12



Rozdział ze specjalną dedykacją dla Niny Peridy ♥
~*~
Ostatni dzwonek wprawia zebranych w klasach uczniów w ogromną euforię. Fala radości przepływa przez ich ciała. Na korytarzu panuje gwar. Wszyscy żyją już tylko weekendem, który rozpoczyna się wraz z opuszczeniem szkoły przez ostatniego ucznia. Nina przysiada na ławeczce, w ciszy czekając na swoją najlepszą przyjaciółkę z którą zaplanowała spędzić dzisiejsze popołudnie w Jam&Roller. Mają trzy dni, by Luna mogła nadrobić zaległości i przygotować się do testu, na którym była nieobecna. Trzy, krótkie dni. Tylko tyle. Pochłonięta w myślach Nina, skrupulatnie przygotowuje napięty grafik, według którego za dwie minuty Valente powinna pojawić się przed szkołą.
- Hej. - słyszy cichy, męski głos. Zamiera, gdyż należy on do Gastona. Przymyka oczy i głośno wypuszcza powietrze z płuc.
- Hej. - odpowiada mniej entuzjastycznie. - W czymś mogę pomóc? - unosi brew. Na jej twarzy pojawia się niezauważalny uśmiech, który przypomina grymas.
- Dawno ze sobą nie rozmawialiśmy..- wzdycha.
- To chyba dobrze. Nie mamy wspólnych tematów do rozmowy, więc to logiczne, że ze sobą nie rozmawiamy. - prycha, przerywając wypowiedź chłopaka. Krzyżuje ręce, badawczo mu się przyglądając.
- Wszystkich traktujesz w ten sam sposób? - pyta, kierując na nią swoje piwne oczy, w których można zauważyć smutek i rozczarowanie.
- Tylko tych, którzy na to zasługują. - odpowiada. Posyła mu sztuczny, doskonale wyćwiczony uśmiech, po czym wstaje z ławki, lecz tym razem w ciągu kilku sekund zostaje zatrzymana.
- Tym razem mi nie uciekniesz. - słyszy. Wzdycha ciężko i ponownie zajmuje miejsce na ławce.
- Czego ode mnie chcesz? - pyta, nie owijając w bawełnę.
- Mam do ciebie trzy sprawy. - odpowiada. - Po pierwsze nie oceniaj ludzi na podstawie plotek, zupełnie nie znając ich wnętrza. - kontynuuje. Nina wywraca teatralnie oczyma.
- Jeśli o to chodzi, to nie. Nie oceniam cię na podstawie plotek, lecz realnych faktów. - odpowiada, co wprawia chłopaka w zdumienie.
- Ach, tak? - pyta, zmniejszając dzielącą ich odległość. - Podaj przykład. - szepcze. Dzielą ich milimetry. Ich spojrzenia krzyżują się, a niespokojny oddech Niny przyspiesza. Przez jej ciało przebiega zimny dreszcz. Jego usta niebezpiecznie zbliżają się do jej. Czuje jak jej ciało zostaje zamknięte w delikatnym uścisku. Obecność jego dłoni na jej ciele sprawia, że czuje się nieswobodnie. Krępuje się. Dostrzega na jego twarzy ciepły uśmiech. Prawą dłonią odgarnia opadające na jej czoło włosy. - Więc? Masz dla mnie odpowiedź? - szepcze wprost w jej usta.
- Już jestem! Przepraszam za spóźnienie! - słyszy zasapany głos Luny. - Uu...przepraszam. - mamrocze, zauważając przyjaciółkę w dwuznacznej sytuacji. Nina natychmiast odsuwa się od Peridy, lustrując go niebezpiecznie groźnym spojrzeniem. Jest wściekła, co dodaje jej urody. Gaston nie potrafi oderwać od niej wzroku, co doprowadza ją do furii. Zaciska zęby.
- Jutro opowiem ci o pozostałych dwóch powodach, dla których dzisiaj do ciebie podszedłem. - puszcza jej oczko, co bardziej ją rozjusza. W pośpiechu zbiera swoje rzeczy i biegnąc w stronę przyjaciółki, która nie potrafi oderwać wzroku od miejsca, w którym niemal nie doszło do pocałunku. Na twarzy Peridy pojawia się szeroki uśmiech. Rozsiada się wygodnie i odprowadza dziewczyny wzrokiem. Nie wie, dlaczego to zrobił. Jakiś wewnętrzny głos zmusił go do działania. Wie, że nie może osiąść na laurach. Czeka go mnóstwo pracy, mnóstwo starań, by przekonać do siebie Ninę. Nie wie jednak w jaki sposób to osiągnąć, lecz zna aż dwie osoby, które mogą mu w tym pomóc. Z jego twarzy ani przez chwilę nie znika uśmiech. Czuje, że mimo wszelkich zaprzeczeń ze strony Niny, brunetka czuje do niego swego rodzaju sympatię. Inaczej już dawno wyrwałaby się z jego uścisku.
- Pierwsze zadanie wykonane. - szepcze. - Nina wcale mnie nie nienawidzi. - uśmiecha się, obserwując jak postury dziewczyn stają się coraz mniejsze, aż w końcu całkowicie znikają.
- Co to było? - szepcze Luna, posyłając Ninie znaczące spojrzenie. - Przecież ty go nawet nie lubisz. - dodaje, żywo gestykulując. Simonetti odwraca się na moment, by upewnić się, że są wystarczająco daleko.
- Wiem, ale to wydarzyło się tak nagle. Moje serce wciąż bije jak szalone. - wyjaśnia. Wciąż nie potrafi się otrząsnąć. Zaistniała wcześniej sytuacja jest dla niej nowa. Nigdy wcześniej nie doświadczyła czegoś podobnego. Wciąż czuje ciepło rozchodzące się po jej ciele pod wpływem dotyku jego dłoni.
- Może czuje do niego coś więcej? - sugeruje, lecz Nina natychmiast miażdży ją spojrzeniem.
- Do Gastona? Nigdy! Jesteśmy jak ogień i woda, jak Jowisz i Pluton, jak argon i potas. Całkowicie różni. - mówi.
- Przeciwieństwa się przyciągają. - stwierdza Luna, przytaczając doskonale znane Simonetti przysłowie. Dziewczyna marszczy brwi.
- Tak. Najpierw się przyciągają, a potem z powodu różnic i braku wspólnych zainteresowań się odpychają. Zdradzają i tak wszystko się kończy. - mówi z przekonaniem, przywołując w pamięci obraz swoich rodziców, którzy z powodu dzielących ich różnic i temperamentów zdecydowali się na separację.
- Omal cię nie pocałował. - szepcze Luna. Krzyżuje ręce. Na jej twarzy pojawia się chytry uśmieszek.
- To nie ma znaczenia. Nic do niego nie czuję. - odpowiada z niezwykłą pewnością w głosie. - Nic. - podkreśla mocniejszym tonem swego głosu.
- Tak, tak. - Luna wybucha śmiechem. Nie wierzy w usprawiedliwienia przyjaciółki. Jest pewna, że prędzej, czy później zwiąże się z Gastonem, a wtedy z całą pewnością wspomni jej tę rozmowę.
- Skoncentrujmy się na nauce. - Nina natychmiast zmienia temat. - Mamy trzy dni. Ten oto grafik został mocno naderwany przez naszą bezsensowną pogawędkę. Jesteśmy spóźnione o całe dziesięć minut i czterdzieści dwie sekundy. - dodaje. Przechodzą przez prowadzącą do Rollera furtkę. - Za dwie minuty i pięć sekund, znajdziemy się w środku, zamówimy koktajle i zabierzemy do nauki, więc skup się! Musisz napisać ten test na co najmniej czwórkę z plusem. - dodaje poważnie. - Żadnych romansów z Balsano, sms'ów, ani nawet wymiany spojrzeń. Nauka. Nauka. I jeszcze raz nauka. - kończy. Luna wybucha głośnym śmiechem.
- Po pierwsze, ja i Matteo możemy być co najwyżej kumplami. - wylicza na palcach ze sztuczną powagą. - Po drugie nie mam jego numeru, a po trzecie przychodzę się tu uczyć, a on jeździć na wrotkach, więc prawdopodobieństwo, że się spotkamy wynosi..
- Dziewięćdziesiąt dziewięć, przecinek dziewięć dziesiątych procenta. Matteo zawsze robi wszystko, by cię spotkać. - kończy za nią. Luna posyła jej groźne spojrzenie, pod wpływem którego na twarzy Niny pojawia się uśmiech. - Chcesz się założyć? - pyta, wyciągając dłoń, którą Valente niemal natychmiast decyduje się uścisnąć.
- Jeden, duży koktajl. - odpowiada, tym samym proponując nagrodę, na którą Simonetti zgadza się bez wahanie.
- Już jest mój. - stwierdza, posyłając Lunie pewny uśmiech.

~*~
Rozgoryczona blondynka nerwowo przechadza się krok w krok, nie potrafiąc usiedzieć w miejscu. Zakłada ręce na plecy, gorączkowo zastanawiając się nad doskonałym planem.
- Musicie mi pomóc. - ogłasza, zwracając się do przyjaciółek.
- Tym razem radź sobie sama. - jako pierwsza odpowiada Delfina, która wciąż ma żal do Smith za to, co zrobiła Jazmin.
- Oj, Delfi! Wciąż się na mnie gniewacie? - pyta oszałamiająco słodkim tonem swego głosu. - Przecież wiecie kochane, że zrobiłam to tylko i wyłącznie dla dobra Jazmin. - palcem wskazującym pokazuje na swoje serce, starając się jak najlepiej okazać troskę o przyjaciółkę. - Ty rozumiesz, prawda? - zwraca się do rudowłosej, która posyła jej ledwo dostrzegalny uśmiech, a raczej jego cień. Niepewnie kiwa głową, zwracając na siebie uwagę Delfiny. - Widzisz? Jazmin wcale się nie gniewa. - ogłasza uroczyście, klaskając w dłonie. - Jesteś wspaniałą przyjaciółką. - głaszcze ją po ramieniu, posyłając szeroki uśmiech. Delfina spogląda z niedowierzaniem na przyjaciółkę, która w obawie przed kolejnymi złośliwościami ze strony Ambar przytakuje, okazując jej wdzięczność za zrujnowanie występu. Strach nie pozwala jej się sprzeciwić. Zna Smith od dziecka i wie, że kiedy chce być najlepsza, będzie nią za wszelką cenę. W imię zazdrości potrafi wiele.
- Doskonale! A więc jest nas już trzy. - uśmiecha się. W jej głowie rodzi się sto tysięcy różnych pomysłów na zniszczenie Balsano. Nie wybaczy mu takiego poniżenia. Ambar Smith wychodzi z twarzą z każdej sytuacji.
- Wprawdzie przez trzy miesiące nie mogę pojawiać się w Rollerze, ale znam kogoś, kto mnie zastąpi. - myśli na głos. - Myślę, że mi pomoże, a może nawet będzie wdzięczny. - dodaje.
- Jesteś tego pewna? Jeszcze nie wiadomo, czy Matteo znalazł partnerkę. - Delfina za wszelką cenę usiłuje wybić Ambar z głowy kolejny, podły plan, który tym razem dotknie Matteo.
- Wiem, dlatego zaczekam cierpliwie. Obejrzę zawody w telewizji i potem zdecyduję, co zrobić. - odpowiada, posyłając czarnowłosej wyniosłe spojrzenie. - Ale muszę być gotowa. Moja odpowiedź będzie szybka i bolesna. - na jej twarzy pojawia się triumfalny uśmieszek. Delfina z przerażeniem w oczach obserwuje szalone zachowanie Smith. Czasem zastanawia się, czy oby na pewno z jej zdrowiem wszystko w porządku. Czasem myśli o zaproponowaniu blondynce wizyty u najlepszego psychiatry w Buenos Aires, lecz strach jaki wzbudza  postać Ambar nie pozwala jej na to. Wzdycha ciężko, obserwując przyjaciółkę.
- Prościej byłoby powiadomić twoją matkę chrzestną. - mówi Jazmin, która nigdy nie rozumie, dlaczego Ambar ucieka się do tak skomplikowanych i zawikłanych planów, zamiast działać w sposób prosty, a skuteczny.
- Jazmin, Jazmin. - powtarza. - Jak zwykle nic nie rozumiesz. - wzdycha. Zajmuje miejsce na kanapie. Podnosi ze szklanego stolika filiżankę, popijając łyk angielskiej herbatki. - Moja chrzestna nie przepada za Matteo. Toleruje go, bo wie, że jest jej potrzebny. Tak, to prawda, mogłaby mi pomóc, ale nie ma czasu na jak to nazywa ''te bzdury''. Nie kiwnęłaby palcem, gdyby to rozstanie mnie zabolało w jakikolwiek sposób. Taka już jest. Jedyne, co mogłaby zrobić, to pozbyć się rodziny Matteo. Tylko po co? Jeśli każe go zabić, tylko ulży w jego cierpieniu. - wyjaśnia, żywo gestykulując. Odkłada filiżankę na spodek. Odgarnia opadające na twarz włosy. - Zemsta nie polega na pozbawieniu kogoś życia Jazmin. Zemsta musi zaboleć. Dopiero, gdy spotka go wystarczająco bolesne cierpienie, wtedy zastanowię się nad zawiadomieniem chrzestnej. - dodaje z niezwykłą swobodą, jakby niszczenie innych ludzi było dla niej zwykłą codziennością. - Śmierć będzie dopełnieniem całości, choć wolę tego nie robić. Lepiej będzie patrzeć, jak cierpi. - kończy swój monolog, wieńcząc go złowieszczym uśmieszkiem.
- To nie jest dobry pomysł..- zaczyna ostrożnie Delfi, co sprawia, że Ambar spogląda na nią przeszywająco zimnym spojrzeniem.
- Jest doskonały. - przerywa jej. Zakłada nogę na nogę, obejmując kolana dłonią. Uśmiecha się, wyobrażając sobie ból, jaki zada Matteo.
- Wiesz, jakie zakończenie zaplanowałam? - zwraca się do dziewczyny. - Wróci do mnie na kolanach. Będzie błagał, bym do niego wróciła. A co zrobię? - pyta, spoglądając wyczekująco na czarnowłosą, która wzrusza ramionami. - Wybaczę mu łaskawie i przygarnę pod swe skrzydła. Poniżę go tak, jak on poniżył mnie. I kosztem jego sławy, wzmocnię swoją pozycję. Idealna para powróci do łask, lecz tym razem to ja on będzie tańczył jak mu zagram. - dodaje.
- Będziemy codziennie go obserwować w Rollerze. - oferuje Jazmin, starając się idealnie odrywać rolę przyjaciółki. Tak naprawdę wie, że plan Ambar nie wypali jak zwykle. Wszystko wyjdzie na jaw, a osobą, która będzie cierpieć katusze będzie ona sama. Wszystko to jest sztuczne. Cała ta znajomość. To tylko pozory. W głębi serca rudowłosa nienawidzi blondynki za to, co jej zrobiła. Uderzy w odpowiednim momencie, gdy Ambar będzie wyjątkowo osłabiona.
- Wy się do tego nie nadajecie. - odpowiada Smith. - Bez urazy. - dodaje, posyłając nastolatkom przelotny uśmiech. - Jak już mówiłam. Znalazłam idealną osobę. - w jej oczach można zauważyć złowieszczy błysk. Na ustach pojawia się chytry uśmieszek, który przeraża nawet Delfinę. Obie z Jazmin wiedzą, że planuje coś wyjątkowo podłego.
~*~
Dziś w Jam&Roller panuje niezwykły spokój. Z głośników płyną delikatne, kojące dźwięki muzyki, a tłoczący się przy stolikach nastolatkowie wydają się być mniej gadatliwi niż zwykle. Nina wygodnie rozsiada się na kanapie. Układa książki na stoliku, oczekując na zamówiony koktajl, po który już powędrowała jej przyjaciółka.
- Chemia, czy fizyka? Od czego zaczynamy? - zwraca się do Luny, która właśnie powraca z kolorowymi koktajlami w ręku. Lekko krzywi się na dźwięk znienawidzonych przedmiotów. Zajmuje miejsce, spoglądając na Ninę.
- Fizyka. - odpowiada po chwili zastanowienia. Popija łyk koktajlu o smaku mango i pomarańczy, po czym otwiera zeszyt. Łapie do ręki długopis i uważnie słucha Niny, która stara jej się wyjaśnić najważniejsze prawa dynamiki Newtona. Brunetka stara się zapamiętać każde słowo, wypowiedziane przez przyjaciółkę. Wychwytuje najdrobniejsze szczegóły, a gdy czegoś nie rozumie, natychmiast zadaje pytania.
- Wszystko jasne? - słyszy delikatny głos Niny. Simonetti spogląda na Valente. W odpowiedzi otrzymuje twierdzące skinienie głowy, co daje jej wyraźny sygnał, że mogą przejść dalej. Poprawia okulary i sięga do torby po podręcznik. - Teraz rozwiążmy kilka zadań. - dodaje.
- Niee...możemy później? - jęczy Luna, która nie cierpi zadań rachunkowych. Jest w nich wyjątkowo kiepska. Nina podnosi wzrok. Posyła przyjaciółce stanowcze spojrzenie, co natychmiast kończy wszelkie dyskusje ze strony Luny.
- Tylko kilka. - odpowiada Nina. Otwiera podręcznik na odpowiedniej stronie. Pokazuje Lunie jedno z najprostszych zadań. - Spróbuj to rozwiązać. - dodaje. Brunetka uważnie czyta polecenie, wypisuje dane i stara się wybrać odpowiedni wzór, by otrzymać poprawny wynik. Nagle jednak czuje za sobą czyjąś obecność. Gorący oddech uderza jej szyję.
- Pamiętasz, że jesteś mi winna kilka przysług? - słyszy głos Matteo, który opiera się o kanapę. Luna odkłada długopis. Odwraca się i spogląda na jego roześmianą twarz.
- Pamiętam. - odpowiada zgodnie z prawdą. Popija łyk koktajlu.
- Świetnie. Więc wystartujesz ze mną w konkursie wrotkarskim. - słyszy. Pokasłuje głośno, dławiąc się spożywanym napojem.
- Że co proszę?! - z jej ust wydobywa się głośny pisk. - Nie ma takiej opcji! - dodaje. Wstaje z miejsca z zamiarem odejścia, lecz Matteo w ostatniej chwili łapie jej dłoń, zatrzymując ją.
- Czyżby najlepsza wrotkarka w Meksyku obawiała się porażki? - droczy się. Podpuszcza ją, by osiągnąć swój cel. W odpowiedzi jednak napotyka jej groźne spojrzenie.
- Nigdy więcej tak do mnie nie mów. - mówi oschle, co zupełnie zaskakuje chłopaka.
- Przecież to prawda. - stwierdza. - Tak piszą w internecie. - dodaje po chwili.
- Nie zgadzam się Matteo. Nie wystąpię w tym konkursie. Ani w tym, ani w żadnym innym. - odpowiada. Przygryza dolną wargę. Wyraz jej twarzy jest niezwykle poważny. Ma ochotę go zamordować. Wie, jak bardzo nienawidzi wrotek, więc po co to robi? Jaki ma w tym cel? Pytania krążą w jej głowie lecz brak na nie odpowiedzi.
- Boisz się? Przecież to amatorski konkurs. Dasz radę. - wyciąga dłoń, by pogładzić jej ramię, lecz Luna natychmiast się odsuwa.
- Wiesz dobrze, że nie o to chodzi. - zaczyna. - Nienawidzę wrotek i już. - dodaje, kończąc dyskusję.
- Za późno. Już nas zapisałem. - słyszy.
- Co?! Oszalałeś?! - krzyczy. Jest rozwścieczona.
- Uspokój się to nic w porównaniu z tym, co ja zrobiłem dla ciebie. - przypomina jej. -  Zostałem bez partnerki w ostatniej chwili. Proszę, zgódź się. - słyszy. Przez chwilę brunetka nie wie, co zrobić. Sprząta ze stolika wszystkie swoje rzeczy i najzwyczajniej w świecie odchodzi. Nie zamierza brać udziału w tej farsie. - Powinnaś mu się odwdzięczyć. To tylko jeden występ. - słyszy głos w swojej głowie. Wie, że ma rację. Zatrzymuje się i spogląda na jego zrezygnowaną twarz.
- Tylko jeden występ. - odpowiada, co wywołuje u niego falę dzikiej radości. Podbiega do niej, mocno ją przytulając.
- Dziękuję Luna! - słyszy jego wdzięczny głos, co nawet sprawia, że na jej twarzy zakwita szczery uśmiech. Odwzajemnia jego uścisk, lecz szybko się odsuwa. - Tylko ten jeden raz. - przypomina mu, posyłając stanowcze spojrzenie, lecz on nie potrafi się na tym skoncentrować. Jego myśli krążą wokół choreografii, kostiumów i występu, o którym marzył od tak dawna.
- Ale oczekuję czegoś w zamian. - odpowiada, co natychmiast gasi jego gorący entuzjazm.
- Tak? - unosi brew.
- Pomożesz mi z chemią, fizyką i matematyką. Jestem w tym słaba. - odpowiada. Spogląda na nią, wybuchając śmiechem. - Coś nie tak? - pyta lekko zażenowana.
- Nie. Masz przed sobą mistrza tych dziedzin, kelnereczko. - rzuca z niezwykłą pewnością siebie, co sprawia że i ona zaczyna się śmiać.
- Więc jesteśmy umówieni. - odpowiada nieśmiało.


Od Autorki: Dzień dobry kochani! I Jak Wam podoba się rozdział? Tyle się dzieje. Gaston i Nina, Luna i Matteo no i Ambar oraz jej nowy wspólnik...Co z tego wyniknie. O tym już niebawem. Pozdrawiam Was Kochani, Marlene ♥

17 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Pierwsza!!!!!!!!!!!!
      Dziękuje, że zajmujesz mi pierwsze miejsce
      I w wypadku tego rozdziału dedykujesz mi go !!!!!!!! <3
      Słyszysz w głowie moje krzyki radości i euforii ! Prawda ?
      Na pewno tak !!!!!!!!!!!!!
      Dobrze przejdę do rozdziału

      Moja Gastinka i to na początku rozdziału !!!!!!!!
      Nie no to jest cudowne
      Gastuś tak się stara ( bardziej niż w serialu xdd )
      Widać, że naprawdę mu zależy na niej
      Tylko Ninka jest taka głupia.....
      W sumie jej sie nie dziwie skoro zna cały ich sekret i w ogóle...
      Ciekawią mnie te dwa pozostałe powody
      A tak słodko byli bardzo bardzo blisku
      Lunka przerwała tą chwilę !!!!!!!! ;C

      Co do Ambar to rozpisywać się nie będę hehh
      intrygantka ! Mam tylko nadzieje że Matteo nie jest taki głupi.. A do Delfi i Jazmin brak mi słów jak one po czymś takim co zrobiła im Ambar mogły jej znowu pomagac.. VCzuje że dopiero ich przyjaźń sie zniszczy gdy dasz Pelfinka o czym marze. Mam taką faze na nich..
      Niech Ambar coś zrobi gdy ich razem zobaczy i Delfi przejrzy na oczy a za nią Jaz... Ambar jedynie w swoim planie wykorzystania Matteo zapomniała a raczej niewiedziała co zaproponował Lunie

      A teraz część kolejna czyli Lutteo !!!!!!!!!!!!!
      Lepszego połączenia ich do pary w konkursie Matteo nie mógł wymyślic.. on jest bardziej cwany niź w serialu !!! Już sie boje.. Lunka coś czuje do niego bo by sie niezgodziła...

      czekam na dalszy ciąg kochanie
      Do następnego tygodnia
      Bez Gastinki ;CCCCCCCCCCCCCCCCCCCCcc
      Przeżyje ;****************

      PS; mam nadzieje, że w miare długi komentarz

      Usuń
  2. Co tu więcej mówić - kolejny genialny rozdział! :-D

    OdpowiedzUsuń
  3. Supeeeer rozdział mam nadzieję ze już niedługo następny!��

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudnie :*
    Ech Luna nie mogła przyjść nieco później?:/ Wszystko zepsuła
    Ciekawe co się wydarzy podczas wspólnej nauki
    Do następnego rozdziału <3
    Buziaki :**

    OdpowiedzUsuń
  5. O rany, rozdział idealny, bo zawiera jednocześnie słodka scenkę Lutteo i Gastiny! Czytając fragment z Ambar, denerwowałam sie jak na jakims filmie grozy, naprawde, zemsta zemstą, ale zeby od razu smierć? Naprawde bardzo jestem ciekawa co wyniknie z jej intrygi no i kim jest tajemniczy wspólnik. Scenka Gastinki mega słodka, miałam juz nadzieje, ze dojdzie do pocalunku😤
    Na koniec zostawiłam najlepsze, czyli Lutteo. Swietnie rozegrane, nie dosc ze beda razem jezdzic, to jeszcze wspólnie sie uczyc! Czytając to, uśmiechałam sie od ucha do ucha! Słyszałam rowniez, ze następny rozdział ma byc caly o nich, wiec juz wprost nie moge sie doczekać!!
    Na koniec mam pytanie, właściwie prośbę, moge miejsce pod następnym rozdziałem?🤗

    OdpowiedzUsuń
  6. *_* cudo! ooo Gastina ❤ a ja myślałam że tylko Simon ma genialne wyczucie czasu XD (ahh ta Luna!) ^.^ czy tylko mnie cieszy brak Simona w opowiadaniu? :D Ambar zaczyna mnie przerażać, zabójcze myśli i te sprawy... oj nieładnie, biedny Matteo, aż boję się pomyśleć co ta blondi chce mu zrobić :( no i kim jest ten wspólnik! (a może wspólniczka?...) :) za to moment Lutteo wyszedł fantastycznie ❤ uśmiech nie schodził z mojej twarzy :D ta dwójeczka jest przesłodka 😍 czekam na kolejny rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Naprawdę cudowne czytam od niedawna ,ale to bardzo wciągająca opowieść

    OdpowiedzUsuń
  8. Witaj Kwiatuszku ❤
    Ech... ostatnio znowu mnie nie było ;( Przepraszam, ale jest to spowodowane moimi wątpliwościami związanymi z bloggerem. Nie wiem czy widziałaś mój ostatni post, tak czy inaczej chciałam się troszkę usprawiedliwić ;) XD
    Wiesz co?
    Zawsze.
    Dosłownie zawsze.
    Czytając Twoje opowiadanie myślę nad tym jak ogromny talent posiadasz! Uwielbiam twój styl pisania!
    Rozdział jest świetny! Naprawdę!
    Gastina, gastina i nagle pojawia się Luna xdd Ja nie wiem czemu ale jak pojawiła się Luna to pomyślałam o 2 sezonie Violetty. Gdzie Marotti tyle razy przeszkodził w pocałunku Fedemiły, że po prostu... ugh xdd Tak wiem, że to zupełnie co innego ale tak jakoś mi się przypomniało :D
    hmm... Lutteo. A no tak LUTTEO! Dziękuję, teraz nie mogę zasnąć! ❤
    Ambar, no tutaj to ja nie wiem co powiedzieć XD Boje się bo jeszcze mnie znajdzie czy coś, wszytko jest możliwe :D
    Tak więc życzę weny ;*
    A ja zmykam ❤

    OdpowiedzUsuń
  9. Odpowiedzi
    1. Świetny rozdział!
      Gastina 💟
      Lutteo 💞
      Jak się cieszę, że Luna jednak się zgodziła.
      Juź nie mogę się doczekać ich występu!
      Ej, ja się boję teJ Ambar. 😐
      Jaki plan wymyśli?
      Czy zrealizuje go?
      Gaston i Nina.
      Jejeju, oni do siebie pasują.
      I nikt tego nie zaprzeczy.
      Czekam na next.
      Bay 😍😍

      Usuń
  10. Luna nie ladnie przedskac rozmowe.Oj Amber i jej plany nigdy sie nie zmieni. Jak sie ciesze Luna i Maetto sa blisko.

    OdpowiedzUsuń
  11. Ach ta Ambar. Smutne, że tak traktuje swoje przyjaciółki. Dziewczyny powinny się jej w końcu przeciwstawić i nie dać sobą pomiatać. No i mamy Gastinę i Lutteo. Genialny rozdział, tak przyjemnie się go czytało. Nie mogę się doczekać nastepnego. Buziaki ♥

    OdpowiedzUsuń
  12. Witaj ❤
    Gastina i Lutteo *-* Szkoda, że Luna przerwała moment Gastiny, no ale... Jakoś trzeba będzie to przeboleć xD
    Zgodzę się z Pattie, rozdział czytało się bardzo przyjemnie.
    Co do Ambar... Ja się jej boję. Zrobiłaś z niej jakąś kompletną wariatkę, trzeba ją do psychiatryka wsadzić. Zabić mojego ukochanego Matteo?! Ja się na to nie zgadzam! XD
    Weny życzę i z niecierpliwieniem czekam na kolejny rozdział 😘

    OdpowiedzUsuń
  13. Super <3
    Och, Luna nie mogła odejść i nic nie mówić? :D
    Bada-bum! Koktajl dla Niny leci xD
    Weny, xoxo.

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy

Theme by Lydia