10 sierpnia 2016

Rozdział 11




~*~
Po kilku dniach nieobecności Luna pojawia się w szkole, wywołując falę euforii u Niny, która zauważywszy wchodzącą do budynku Valente rzuca się na nią, zamykając jej ciało w gorącym uścisku.
- W końcu jesteś! - z ust Simonetti wydobywa się cichy pisk o radosnej barwie. Luna mimowolnie wybucha głośnym śmiechem. Zasłania usta dłonią, spoglądając na przyjaciółkę.
- We własnej osobie. - uśmiecha się, w charakterystyczny sposób wskazując dłońmi na swoją osobę.
- Nawet nie wiesz jak się cieszę. - odpowiada uradowana Nina, łapiąc pod rękę koleżankę. Wolnym krokiem suną w stronę klasy. Rozmawiają o wszystkim, co wydarzyło się podczas nieobecności Valente. Nina bacznie obserwuje zachowanie Luny, starając się dostrzec w nim choćby drobną zmianę. Na próżno. Dziewczyna zachowuje naturalną pogodę ducha, sprawiając pozory, jakby nic się nie stało. To tylko pozory. W środku wciąż cała trzęsie się ze strachu. Jej myśli krążą wokół tajemniczych obrzędów. Stara się powiązać z nimi Matteo i Gastona, którzy niby przypadek znaleźli się w tamtym miejscu dokładnie o tej samej porze, o której wszystko się zaczyna. Przez cały ten czas, kiedy została zmuszona do spędzania dni w łóżku pod ciepłym przykryciem składającym się z kolorowych pledów, Luna dużo myślała. W jej głowie pojawiło się wiele teorii spiskowych, które zdaniem nastolatki wcale nie wydają się aż tak nieprawdopodobne. Skrupulatnie analizowała pamiętną noc, zachowanie Matteo i jego unikanie odpowiedzi na zadane pytania. Dziś jest prawie pewna, że to wszystko było czymś więcej, niż tylko zwykłym zbiegiem okoliczności. Matteo i jego przyjaciel mają coś wspólnego z tym wszystkim. Tylko co? To pytanie wciąż trapi jej umysł, spędza sen z jej powiek, sprawiając, że każdej nocy trapi ją bezsenność. W snach słyszy krzyki i piski tańczących wokół ognia postaci. Wszystko wciąż rozpoczyna się od nowa. Zwykle budzi się zalana potem. Siada na łóżku i przez kilka minut stara się uspokoić, wmawiając, że to tylko zwykły sen. Wszystkie te uczucia stara się Luna jak najlepiej ukryć przed światem, by nikt ich nie zauważył. Nawet Nina. W końcu złożyła Balsano obietnicę. Nie piśnie ani słowem, przez wzgląd na własne bezpieczeństwo. Choć jest przekonana, że nie do końca o to chodziło. Coś musi się za tym kryć. I tego jest w stu procentach pewna. Często jak teraz łapie się na podobnych rozmyślaniach. Nie odpowiada na pytania innych lub stoi w milczeniu, wpatrując się w jeden, martwy punkt przez kilka minut. Nina niemal natychmiast zauważa tę zmianę, choć początkowo Valente perfekcyjnie ją maskowała.
- Coś się stało? Mi możesz powiedzieć. - zaczyna niepewnym, nieśmiałym głosem. Przygląda się uważnie dziewczynie, przystając przed drzwiami.
- Co? Nie. - wyrwana z rozmyślań dziewczyna natychmiast powraca do rzeczywistości. - Myślałam o tym, że mam masę zaległości, które muszę nadrobić. - dodaje jak gdyby nigdy nic. Posyła Ninie radosny uśmiech, starając się rozwiać jej wątpliwości. Wie, że Simonetti jest bystra. W mig rozgryzła, że coś ją trapi. Dziewczyna wzdycha ciężko, ruszając z miejsca. Przekracza próg klasy, kierując się do zajmowanej przez nią ławki. Siada. Wyjmuje podręczniki i stara się nie myśleć o tym wszystkim.
- Muszę jak najszybciej porozmawiać z Matteo. - myśli. To najlepsze rozwiązanie. Bynajmniej tak uważa. Do klasy wchodzi nauczyciel. Zamyka drzwi i rozpoczyna lekcję. Luna posyła Ninie delikatny uśmiech.
- Nawet za tym tęskniłam, wiesz? - szepcze cicho. Cichutki chichot rozlega się po sali. Dziewczyny wymieniają między sobą znaczące spojrzenia. Otwierają podręczniki na właściwych stronach.
- Pomogę ci nadrobić zaległości. - uszu Luny dobiega łagodny głos Niny, która kartkuje podręcznik. Pokazuje koleżance, ile materiału przerobiono podczas jej nieobecności, co sprawia, że z ust Valente wydobywa się cichy jęk. - Spokojnie. Dasz radę, to nie jest takie trudne. - mówi Nina. Odkłada książkę na brzeg ławki i stara się skoncentrować na prowadzonej przez profesora lekcji.
- Mam nadzieję. - wzdycha Luna, podążając w ślady przyjaciółki.

~*~ 
W przerwie na lunch korytarz jest niemal pusty. Większość uczniów kieruje się w stronę pobliskich kawiarenek i barów, w których mogą zaspokoić swoje naturalne potrzeby. Porozmawiać, czy napić się gorącej czekolady. Nina natomiast wykorzystuje ten czas inaczej. Sama przygotowuje w domu lunch złożony z organicznych warzyw i owoców, którego wartość energetyczna nie przekracza trzystu kalorii. Przysiada na jednej z zielonych ławek mieszczących się w szkolnym ogrodzie i oczekuje Luny, która po drodze zahaczyła o bibliotekę, co wydaje się Ninie podejrzane, gdyż dziewczyna nie należy do osób kochających to miejsce. Tak naprawdę Valente mija bibliotekę szerokim łukiem. Kieruje się w przeciwną stronę. Zajmuje jedną z ławeczek, mieszczących się na końcu korytarza w zacisznym miejscu. Spogląda w dal, wyraźnie poszukując kogoś wzrokiem.
- Już jestem. O czym chciałaś pogadać? - słyszy głos, który natychmiast przynosi jej ulgę. Oddycha głęboko, starając sobie przypomnieć wcześniej zebrane w głowie słowa.
- Wiesz, o czym. - mówi spokojnie,  spoglądając na poważną twarz Balsano, który zajmuje miejsce obok niej. Ich kolana stykają się ze sobą, lecz oboje udają, że tego nie zauważają. Przez ciało Luny przebiega przyjemny dreszcz. Czuje ciepło rozchodzące się wewnątrz jej ciała. Uśmiecha się nerwowo, rozkoszując się chwilą ciszy. Spogląda na niego wyczekująco, chcąc otrzymać odpowiedź, która mogłaby ją zadowolić.
- Myślę, że należy zapomnieć. - słyszy po chwili. - Wiem, że to nie łatwe, ale nie masz wyboru. - dodaje ostrożnie. Spogląda na nią. Jego wzrok jest poważny, aczkolwiek ciepły i sympatyczny jak zwykle. W jego oczach pojawia się tajemniczy błysk, którego Luna nie potrafi rozszyfrować.
- Jak? Skoro wszystko wciąż wraca w koszmarach? - pyta. Spogląda bezradnie w dal, starając się odrzucić od siebie negatywne myśli. Jedyne czego teraz pragnie, to spokój. Boi się tego, co za chwilę może usłyszeć, lecz wie, że nie spocznie póki nie rozszyfruje zagadki do końca. Taka już jej nadpobudliwa natura.
- Twoje nocne koszmary są moją codziennością. - rzuca. Spuszcza głowę i wpatruje się w ciemne kafelki położone na podłodze. - Nadal chcesz się licytować? - uśmiecha się lekko, odwracając wzrok. Uważnie przygląda się jej kipiącej ciekawością twarzy, regularnym rysom. Przez chwilę ich spojrzenia krzyżują się. Luna zamiera. Czuje jak jej serce wariuje, a oddech staje się niebezpiecznie nieregularny. Ma wrażenie, że za chwilę nastąpi coś niespodziewanego, coś, czego nie jest do końca pewna. Nie chce ponownie angażować się w to wszystko, od początku budować zaufanie, by je później stracić. Cena jest zbyt wysoka. Dobrze o tym wie. Odsuwa się od chłopaka, odwracając wzrok.
- Co to znaczy? - pyta, starając się nie zboczyć z tematu.
- Za dużo pytasz. - wzdycha. Ukrywa twarz w dłoniach. Nie wie, co jej powiedzieć. Prawdę? Chciałby, lecz strach mu na to nie pozwala. Zbyt wiele ryzykuje. Przez chwilę nieuwagi  i kilka źle dobranych słów może wszystko stracić. - Dlaczego jesteś taka uparta, kelnereczko? - dodaje, starając się zachować naturalną pogodę ducha.
- Chcę poznać prawdę, Matteo. Co tam robiłeś tamtej nocy? Co tam robił twój przyjaciel? - przycisza głos, nie spuszczając z niego wzroku. Sytuacja staje się napięta, a powietrze nagle ciężkie niczym kula ołowiu. Matteo nie spodziewał się takiego zwrotu akcji. Zamiera na moment.
- Przechodziłem obok. - jego odpowiedź nie budzi w niej przekonania. Mruży oczy. Jej wzrok staje się ostry i przeszywający.
- Nie wierzę. - szepcze.
- To prawda. - wie, że kłamie, lecz nie może jej powiedzieć prawdy. Nie tu i nie teraz. - Wracałem z treningu, wczoraj w Jam&Roller odbyły się zawody tańca na wrotkach dla par. - przynajmniej w tym jednym nie kłamie. - Trenowałem do późna. - dodaje. Posyła jej uśmiech, starając się przekonać do swojej wersji wydarzeń.
- Ach, tak? I które miejsce zająłeś? - na jej twarzy pojawia się triumfalny uśmieszek. Krzyżuje ręce. Poważny wyraz jej twarzy wywołuje u niego rozbawienie.
- Drugie. - odpowiada przez śmiech. - Tańczyłem z Ambar, ale ona już ze mną nie wystąpi. - dodaje nieco chłodniej.
- Co się stało? - pyta lekko zażenowana, gdyż wszystko wskazuje na to, że mówi prawdę. Jej głos natychmiast przybiera ciepłą barwę, a oczy stają się nieco mniej chłodne.
- Została zdyskwalifikowana, ale to nie ważne. Nie chcę o tym mówić. - wzdycha ciężko. - Bynajmniej spotkała ją zasłużona kara. - dodaje. Wstaje z miejsca. - Wiesz, co kelnereczko? Przez tę rozmowę robię się strasznie głodny. Czuję jak mój żołądek prosi o wsparcie. - łapie się za brzuch i dłońmi zatacza po nim olbrzymie koła, co wprawia Valente w rozbawienie. - Chcesz mi towarzyszyć? - pyta, uśmiechając się zachęcająco.
- Obiecałam Ninie, że do niej dołączę. - odpowiada. - Ale innym razem na pewno skorzystam z twojego zaproszenia. - dodaje przez śmiech.
- Nie wiesz co tracisz, ale cóż umowa stoi, pod warunkiem, że następnym razem to ty zabierzesz mnie na lunch. - mówi. Wybuchają głośnym śmiechem jak najlepsi przyjaciele. Po raz pierwszy Luna ma wrażenie, że czuje się przy nim swobodnie. Czuje się winna, że zbyt pochopnie go oceniła.
- Czasem potrafisz nie zachowywać się jak pajac, wiesz? - mówi. - Wtedy jesteś nawet fajny. - dodaje. Macha mu na pożegnanie i szybko odchodzi, zostawiając go na środku korytarza. Odprowadza ją wzrokiem. Na jego twarzy maluje się zadowolenie. Ich relacja zaczyna zmieniać się na lepsze. Oboje to zauważają. Od kąśliwych komentarzy do głupich żartów. Wszystko tak gwałtownie się zmieniło przez jedną noc, dzięki której zdołał pokazać jej, że nie jest aroganckim, zapatrzonym w siebie chłopakiem, a wręcz przeciwnie, bezinteresownie potrafi pomóc innej osobie. Na jego twarzy pojawia się szeroki uśmiech. Wsuwa ręce do kieszeni spodni, po czym kieruje się w stronę wyjścia. Czuje się wyjątkowo. Zupełnie tak, jakby otrzymał nowe, lepsze życie.
~*~ 
Nina po raz kolejny w ciągu pięciu minut zerka na widniejący na jej przegubie zegarek. Z jej ust wydobywa się ciche westchnienie. Zakłada za ucho opadające na twarz włosy. Z całych sił stara się skupić na rozkoszowaniu się czasem wolnym pomiędzy kolejnymi lekcjami, lecz nie do końca potrafi. Wciąż wypatruje Luny. Jej długa nieobecność niepokoi Simonetti. Odkłada na ławkę pudełko z lunchem i wyjmuje z torby szkicownik. To jedyny sposób na wyzbycie się negatywnych emocji. Rysowanie zawsze sprawia, że czuje się lepiej, odstresowuje się i rozluźnia. Jak zwykle Nina potrafi połączyć przyjemne z pożytecznym.
- Hej! Przepraszam, że tak długo. - słyszy zasapany głos Luny. Brunetka zajmuje miejsce obok. Na jej twarzy widnieje radosny uśmiech. Przez chwilę Nina nie odrywa się od rysowania, co sprawia, że zaciekawiona Luna zagląda jej przez ramię. - Jakie śliczne. - mówi całkiem szczerze, co wywołuje na twarzy Simonetti szeroki uśmiech.
- Gdzie byłaś tak długo? - pyta, unosząc lewą brew. Odkłada szkicownik na bok. Obejmuje wzrokiem rozpromienioną twarz Luny. Nagły przypływ radości całkowicie kłóci się z dziwnym zachowaniem, jakie prezentowała jeszcze godzinę temu. Na twarzy Niny pojawia się grymas. Stara się rozgryźć przyjaciółkę, lecz nie do końca wie jak. - Wizyta w bibliotece tak cię uszczęśliwiła, że aż na twojej twarzy pojawiły się rumieńce? - zauważa. Valente natychmiast przykrywa twarz włosami, starając się ukryć zawstydzenie malujące się na jej twarzy.
- Biblioteka jest taka ekscytująca. - rzuca i wybucha głośnym śmiechem. Mimowolnie Nina dołącza do przyjaciółki, choć do końca nie rozumie, dlaczego to robi.
- To chyba zaraźliwe. - myśli. - Więc wiemy, że nie byłaś w bibliotece. - mówi, gdy nagły wybuch nieokiełznanej radości dobiega końca.
- Może tak, może nie. - odpowiada tajemniczo, w zabawny sposób poruszając brwiami.
- Czy to na pewno ta sama Luna sprzed paru godzin? - pyta Nina, po raz kolejny szeroko się uśmiechając.
- To nowa Luna, która postanowiła dać szansę każdemu i nie oceniać ludzi po pozorach. - odpowiada. Zaciekawiona Simonetti uważnie przypatruje się przyjaciółce.
- Czy nie ma to związku z...Matteo? - przycisza głos, uważnie rozglądając się dookoła. Chce upewnić się, czy aby nikt ich nie słyszy. W końcu ta rozmowa powinna pozostać między nimi.
- Rozmawiałam z nim i zrozumiałam, że nie jest taki zły. - odpowiada Valente. Przez ciało Niny przebiega dreszcz. Czuje się jak w największym koszmarze.
- Matteo nie jest zły? - myśli. - Jest okropny! - dodaje w myślach. - Gdybyś wiedziała o nim tyle, co ja...- wzdycha. Posyła przyjaciółce wymuszony uśmiech. W jej głowie trwa prawdziwa walka myśli. Nie wie, co powinna zrobić. Wyznać prawdę? Pokazać jej prawdziwe oblicze Balsano? Powiedzieć o szantażach, o zgromadzeniu? A może pozostać cicho? - zastanawia się. Nie potrafi podjąć decyzji, gdyż nie jest do końca pewna, czy będzie ona na pewno właściwa.
- Coś nie tak? - pyta Luna, wywołując brunetkę z rozmyślań. - Dlaczego nie odpowiadasz? - dodaje, bacznie lustrując wzrokiem przyjaciółkę.
- Wszystko w porządku. - zbywa ją uśmiechając się. Ten uśmiech nie jest do końca szczery i Luna natychmiast to dostrzega. Marszczy brwi. Wie, że coś jest nie tak.
- Czyżby chodziło o Matteo? - myśli. Co prawda nie zna Niny na tyle dobrze, by dzięki kilku spojrzeniom odgadnąć, co dzieje się w jej głowie, lecz mimo wszystko widzi, że coś jest nie tak. Chłodne zachowanie przyjaciółki martwi ją na tyle, że chce dowiedzieć się, co ją trapi. - Wiesz, że mi możesz powiedzieć wszystko..- zaczyna ostrożnie.
- Po prostu uważam, że powinnaś uważać na Matteo. Poznać go lepiej..- rzuca, starając się skoncentrować na spożywaniu lunchu.
- Ty coś wiesz, prawda? - pyta. Rozwiera delikatnie usta, które przybierają kształt litery ''o''. Nina przecząco kiwa głową, starając się zatrzeć podejrzenia przyjaciółki.
- Wydaje mi się, że to niewłaściwa partia dla ciebie. - rzuca bez emocji. Luna wybucha głośnym śmiechem, co wywołuje na twarzy Niny zdziwienie.
- Myślałaś, że ja i on? Haha...- mówi przez śmiech. Nie potrafi powstrzymać wzrastającego rozbawienia.
- Nie? - pyta Nina, unosząc lekko brew.
- Nie mam zamiaru ściągać sobie kolejnego problemu na głowę. - odpowiada, kładąc dłoń na jej ramieniu.
- Ach tak? Bo mnie się wydaje...- zaczyna, lecz Luna natychmiast jej przerywa.
- Bzdura! Uwierz, życie singielki jest o niebo lepsze. Sprawdzona informacja. - kończy z nią poważnym tonem swego głosu.
- Coś tam o tobie czytałam. - uśmiecha się. Luna mruży oczy krzyżując ręce.
- O mnie? - na jej twarzy maluje się zdziwienie.
- Luna Valente i jej gorący partner. - rzuca. - Dlaczego właściwie rzuciłaś wrotki? W Meksyku byłaś gwiazdą. - dodaje.
- To długa i skomplikowana historia. - wzdycha. - Chodźmy na lekcję. Za dwie minuty zadzwoni dzwonek. - dodaje szybko, starając się zmienić temat. Wstaje i pakuje swoje rzeczy do torby. Nina robi to samo, choć wciąż nie potrafi ukryć widniejącego na jej twarzy zdumienia. - Kiedyś ci opowiem. - słyszy głos przyjaciółki, która doskonale potrafi czytać z jej twarzy. Wie, że Nina chciałaby poznać odpowiedzi na zadane pytania, lecz jeszcze nie teraz. Wspomnienia wciąż są zbyt świeże i bolesne, by chciała i potrafiła o nich rozmawiać. Na pewno z czasem rany się zagoją, a ona będzie się śmiać wspominając tę historię. Posyła Ninie ciepły uśmiech i nieco przyspiesza. Wchodzi do szkoły, napotykając na swej drodze Gastona i Matteo.
- Pamiętasz o swojej obietnicy, kelnereczko? - słyszy rozpromieniony głos Balsano.
- Będę ją miała na uwadze. - wybucha śmiechem. Czuje na sobie przeszywający wzrok Niny. - To tylko kumpel. - dodaje przyciszając głos.
- Tak. Mówiłaś już. - odpowiada Simonetti, która za grosz nie wierzy w słowa Luny. Widzi, że między tą dwójką iskrzy. Każdy to zauważa, nawet Gaston, który tak samo jak ona przygląda się ich dziwnej, prowizorycznej rozmowie. Przez chwilę Gaston i Nina wymieniają krótkie spojrzenie. Nina wzrusza ramionami, gdyż tak samo jak Perida, nie zna treści ich obietnicy. Dziewczyny znikają za drzwiami, wchodząc do środka. Zajmują miejsca i rozpoczyna się lekcja.

Od Autorki: Witam witam! Jak podoba się rozdział? Szczerze, mnie nie bardzo. Czuję, że czegoś mi w nim brakuje...no ale cóż. Wyszedł, jak wyszedł. Nic specjalnego. Mam nadzieję, że kolejny będzie dużo lepszy i że może choć trochę Was zaskoczy. Pozdrawiam, Marlene. ♥

12 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Jak zawsze miejsce dla mnie <3
      Najbardziej pechowego czlowieka na świecie hehh
      Mam żałobe nie ma co ( znasz powód )
      Dobra koniec o mnie
      czas na rozdział i jest w pełnni udany !
      Wiesz do usfatysfunkcjowania brak mi gastinki
      ale sie na sb spojrzeli
      A w 12 będzie ich sporon AAaaaaaaaaaaa
      Pamiętaj by mi ją zadedykować kochanie Moje <3
      Ledwo to przeczytalam przez ten głupi ekran ale jest !
      uwielbiam prowizoryczne scenki lutteo wiesz ?
      a szczególnie gdy gastinka sie na nich patrzy zdziwiona..
      To słodkie !!!!!!!!!!!!
      Ale to by kazac Lunce zapomnieć o tym jest !!!!!!!!!
      ZZZZZZZZZZZZZZZŁŁŁŁŁŁŁŁŁŁŁŁŁŁŁEEEEEEEEEEEEEEEEEEE
      Bardzo dobrze pokazujesz oprzyjaźń pomiędzy dziewczynami
      Jest ona silna i sobie pomagają jak tylko mogą !
      W sumie nie wiem ci mam pisać a do niczego nie mogę się przyczepić ! Poczekamy na dwunastkę !!!!!!!!!!!!
      Ninuś

      Usuń
  2. Ooooooo tak nareszcie�� Jest mega supi����

    OdpowiedzUsuń
  3. E tam, moim zdaniem rozdział jest jak najbardziej udany, jest scenka Lutteo, wiec juz jestem szczęśliwa, widac ze miedzy ta dwójka iskrzy i ciekawa jestem kiedy w koncu dziewczyny wymienia sie ze soba informacjami na temat zgromadzeń, a moze Matteo sam sie przyzna? No nic, pozostaje mi tylko czekać na kolejne rozdziały. Bardzo podoba mi sie twoj styl pisania, widac ze masz w tym wprawę i znasz sie na tym co robisz, oby wiecej takich jak ty💓
    Zapraszam rowniez do mnie, dopiero zaczynam ale juz czuje ze moge sie od ciebie sporo nauczyć.

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział świetny, niczego tutaj nie brakuje i jest jak najbardziej w porządku. Nie ma się do czego przyczepić, niestety :D Nie mogę się doczekać następnego rozdziału! Buziaki ♥

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział genialny, nie wiem, co Ci się w nim nie podoba :) Zgodzę się z Pattei - nie ma się do czego przyczepić. Kocham to, jak pokazujesz przyjaźń między Luną a Niną. Po prostu uwielbiam. No i Lutteo... Lutteo idealne ♥ Gratuluję :D

    OdpowiedzUsuń
  6. O jeziuuuuu <3 uwielbiam twojego bloga! Tak bardzooo <3 szczerze mówiąc polubiłam Soy Lunę z w dużej mierze dzięki tobie. Zaciekawiły mnie twoje opowiadania więc postanowiłam obejrzeć ten serial. I teraz bardzo go lubię! Czekam na nowy rozdział ^^


    //Tami G.
    P.S. zapraszam do siebie -->http://kickinit-bo-to-wiecej-niz-przyjazn.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Mam nadzieje ze Maetto odrykje ze Luna to jego zagiona przyjacolka i bedzie z nia.I ze Luna dowie zrewarl z Amber.Kochana Nina martwi sie o przyjacolke.

    OdpowiedzUsuń
  8. Hmm... genialny? świetny? udany? Zabrali mi określenia XD no więc ja powiem że jest wspaniały :* ahh Lutteo <3 jak ja ich ubóstwiam ❤ czekam na kolejny kochana ^.^

    OdpowiedzUsuń
  9. Kocham jak piszesz <3
    Masz talent, naprawdę.
    Hahaha, myślałam, że Matteo jest wampirem albo coś w tym stylu. ;D
    Pomyliłam się.
    Czekam na kolejny rozdział i mam nadzieję, że szybciutko dodasz kochana <3
    Teraz obiecuję, że będę komentować każdy rozdział ;)
    Mogę prosić o miejsce pod rozdziałem ? <3
    Jeśli nie, to nie martw się.
    Ja się nie zezłoszczę i nadal będę czytać twoje cudne rozdzialiki. :*
    Buziaczki :**
    Bay :)

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy

Theme by Lydia