20 czerwca 2016

Rozdział 2




 ~*~
Wkrótce siedemnastoletnia Luna znajduje się już w swoim nowym, lepszym świecie.Z uśmiechem na ustach przekracza próg swojego, nowego pokoju.
- Trochę tu ponuro, ale do wytrzymania. - mruczy pod nosem, od razu zabierając się za rozpakowywanie walizek. Przez kilka minut dzielnie zajmuje się wyznaczonym zadaniem, lecz już za chwilę jej myśli krążą gdzieś zupełnie indziej. - Koniecznie muszę poznać do miasto. - myśli, odkładając torbę na bok. - Teraz. - dodaje, z prędkością światła opuszczając pomieszczenie.
- Telefon. - przypomina sobie, łapiąc w locie leżące na komodzie urządzenie. - Mamo! Wychodzę! - krzyczy, szybko zbiegając po schodach. Pragnie czym prędzej zniknąć, nim któryś z nadopiekuńczych rodziców zdoła ją zatrzymać.
Po chwili opuszcza rozległą posiadłość Bensonów, zamykając za sobą furtkę. Po raz odczuwa coś, czego brakowało jej od dłuższego czasu. Wolność. Z tajemniczym błyskiem w oku przygląda się przejeżdżającym samochodom, uważnie ogląda piękne wille, które mija po drodze. - Jak tu ślicznie. - myśli, zatrzymując się obok parku. Wprost pochłania wzrokiem eleganckie rabatki kolorowych kwiatów, tworzące różnorodne kształty, idealnie przystrzyżone krzewy i dziko rosnące drzewa, które wydają się takie dostojne. Pośrodku znajduje się średnich rozmiarów fontanna, z której tryskają strumienie zimnej wody, ochładzające siedzących przy niej ludzi. Do fontanny prowadzi ścieżka usypana drobnymi kamyczkami, przecięta przez wąski strumyczek. Ostrożnie przechodzi przez drewniany, łukowato wygięty mostek rozkoszując się niezwykłym pięknem i harmonią tego uroczego miejsca. Przysiada na pobliskiej ławeczce, obserwując wszystkich wokół. Siedząca niedaleko dwójka staruszków grała w szachy, gdzieś w oddali jakaś para wrzucała do fontanny monety. - Niech ich życzenia się spełnią. - myśli Luna, podążając wzrokiem w inną stronę. Dostrzega samotnie siedzącą dziewczyną, obok której leży stos książek. Brunetka z dokładnością laboranta przegląda je, notując coś na kartce. Jej zachowanie niemal natychmiast przykuwa uwagę Luny. - Dlaczego siedzi sama? - zastanawia się, uważnie się jej przyglądając. Była ładną, niską brunetką o ciemnych oczach, przysłoniętych przez okrągłe okulary w czerwonych oprawkach. Valente bez zastanowienia wstaje z miejsca, kierując swe kroki w jej stronę.
- Cześć. Mogę się przysiąść? - pyta, zwracając na siebie uwagę dziewczyny. Brunetka odrywa wzrok od książek, uważnie przyglądając się nieznajomej. Jest wyraźnie zaskoczona pytaniem Luny, gdyż przez chwilę nie odpowiada. Zapada niezręczna cisza, cisza. której Luna nie potrafi znieść. - Jestem Luna. - przedstawia się, przyjaźnie wyciągając dłoń w jej kierunku.
- Nina. - odpowiada w końcu, odwzajemniając gest meksykanki. - Nigdy wcześniej cię tu nie widziałam, a przychodzę tu prawie codziennie. - dodaje cichym, nieśmiałym głosem.
- Dopiero się tu przeprowadziłam i chciałam poznać miasto. Może mi je pokażesz? - proponuje, posyłając nowej znajomej delikatny uśmiech.
- W Buenos Aires jest wiele pięknych miejsc, ale również niebezpiecznych. Niektóre należy omijać z daleka, jak chociażby starą posiadłość Bensonów. - odpowiada dziewczyna, układając książki jedna na drugiej. - Możesz tu usiąść, jeśli chcesz. - dodaje, odsuwając wszystkie, swoje rzeczy na bok. Luna z chęcią zajmuje miejsce obok Niny.
- Dlaczego jest tam niebezpiecznie? - pyta Luna, w charakterystyczny sposób unosząc prawą brew.
- Dzieję się tam okropne rzeczy, dlatego po godzinie dwudziestej drugiej, należy omijać to miejsce szerokim łukiem. - poważny, ostrzegawczy ton głosu Niny, wskazuje na to, że wcale nie żartuje.
- Dziękuję za ostrzeżenie. Gdzie jest ten dom? - pyta zaintrygowana nastolatka, wpatrując się w prost w ciemne oczy Niny.
- Przy ulicy...- urywa, szybko spuszczając głowę.
- Wszystko w porządku? - pyta zaniepokojona reakcją koleżanki Luna.
- Tak. - szepcze nieśmiało, szybko pakując książki do torby. - Muszę już iść. - dodaje, zrywając się z miejsca.
- Nina! - z ust Luny wydobywa się krzyk. Zaskoczona nastolatka wpatruje się w odbiegającą Ninę, odprowadzając ją wzrokiem.
- Nie przejmuj się nią. Jest szalona. - za plecami słyszy niski, melodyjny głos. Odwraca się, dostrzegając wysokiego chłopaka o brązowych oczach w odcieniu czekolady, który przysiada obok niej.
- Szalona? - pyta, upewniając się, czy aby na pewno dobrze usłyszała.
- Tak. - odpowiada. - Szalona. - dodaje z uśmiechem, wykonując charakterystyczny gest. - O czym tym razem mówiła? O duchach, upiorach, czy może wampirach straszących w starym, nawiedzonym domu? - pyta wyraźnie rozbawiony chłopak, nie potrafiąc powstrzymać śmiechu. Zdezorientowana Luna nie wie, co robić. Czy wierzyć Ninie? Czy nowo poznanemu chłopakowi, którego imienia nawet nie zna? Może to prawda, co mówi? Może Nina naprawdę jest szalona? W końcu każde miasto posiada swojego szaleńca. W Cancun z takiego uważano Andresa, który rozmawiał ze zmyślonymi przyjaciółmi.
- Cóż, chyba nie warto się tym przejmować. - myśli, odwzajemniając uśmiech chłopaka.
- Jesteś bardzo ładna, dlaczego ja cię jeszcze nie znam? - pyta nastolatek.
- Kolejny casanova. - myśli Luna z obrzydzeniem, marszcząc delikatnie brwi. - Jestem tu nowa. - odpowiada, siląc się na uśmiech.
- To wszystko wyjaśnia. W takim razie jestem Matteo Balsano, najprzystojniejszy chłopak w Argentynie. - odpowiada z uśmiechem, wykonując ukłon, niczym książę z bajki.
- Arogancki dupek. - myśli Valente, teatralnie wywracając oczyma. - Tylko w Argentynie? - pyta sarkastycznie, uważnie przyglądając się nastolatkowi, który wydawał się o rok, może dwa od niej starszy.
- Masz rację. W całej Ameryce Południowej. - poprawia się, posyłając jej piękny, czarujący uśmiech, co niestety nie działa na Lunę, wręcz przeciwnie. Z każdym, wypowiedzianym przez niego słowem, czuje do niego coraz większą odrazę.
- Może to wcale nie Nina jest szalona, tylko on. - zastanawia się przez chwilę, posyłając mu lekki, sztuczny uśmieszek.
- Jeżeli chcesz, mogę oprowadzić cię po mieście.  - proponuje, jednak Luna natychmiast zaprzecza.
- Dzięki, ale poradzę sobie sama. - odpowiada. - Myślę, że wampir, ani nawet zombie mnie nie zaatakuje. - dodaje półśmiechem, machając mu na pożegnanie.
- Jak chcesz, ale nie wiesz, co tracisz. - słyszy jego głos. Ponownie wywraca oczyma, biorąc głęboki wdech.
- Czy tutaj wszyscy są tacy dziwni? Dlaczego Nina uciekła na jego widok? - pytania kłębiły się w głowie nastolatki, jednak ona nie znała odpowiedzi na żadne z nich.


Od Autorki: I tak oto prezentuje się rozdział 2. Jak myślicie, dlaczego Nina uciekła, widząc Matteo? Tajemnica rozwiąże się już w kolejnym rozdziale. Pozdrawiam Was miśki bardzo gorąco. ♥

12 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Ciekawa akcja Marlene xD
      Nina mówi o niebezpiecznych rzeczach. Może coś nawiedzi Lunę jak Ambar xddd
      I jeszcze Matteo. Hmm..nie udane pierwsze wrażenie, Balsano.
      Luna jest już w BA

      Cudowny.
      Jestem 1 👌
      Kylie 😊

      Usuń
    2. PS. Dziękować za miejscówkę

      Usuń
  2. Wrócę <3
    PS; zapraszam do mnie hehh + zaczełam pisać OneShort dla cb

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powracam tak jak obiecalam misiek; *
      Rozdzial jest cudowny!!
      Kocham twoj styl pisania
      I twoje ciekawe pomysly
      Ta tajemnica jest taka.. ekscytująca
      I zalorze sie ze coraz bardziej jest i bedzie ta historia lepsza od serialu! kurde nie wyszlo mi to zdanie.. przepraszam
      Ale to z emocji!!!
      Moja Nina taka wystraszona...
      Pewie sie go boi bo kiedys cos jej zrobił.... a gdzie moj Gaston?? Xddd poprosze go w kolejnym dobrze?
      Na koniec chcialabym zachęcić cie do udzialu w konkursie na OneShorta. Szczegóły na blogu o Gastinie
      Do nastepnego kochana!
      Oby prędko; *
      Kocham *-*

      Usuń
  3. Woowowowow. Co się porobiło?
    Czemu Nina świata na widok Matteo? XD
    A MOŻE WAMPIR? *_* Ooo, to by było coś.
    Balsano, coś ci słabo poszło.
    Czekam na next kochana? <3
    Czy nie był by żaden kłopot gdybyś zajmowała
    mi miejsce pod rozdziałami?
    Z góry dzięki :*
    I pa! ♡♡

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie świata tylko *zwiała xD głupia autokorekta.

      Usuń
  4. Halo,halo Skarbku! ❤
    Przepraszam, że tak późno!
    Rozdział i cała historia to Cudo ❤ To bardzo, bardzo fajnie że odeszłaś od schematów! To jest takie interesujące! Nie mogę doczekać się następnego! A tak btw yo w ogóle nie mam pomysłu o co chodzi z Matteo i Niną XD ja nie jestem zbyt dobra w zgadywaniu takich rzeczy :') Życzę weny i zapraszam do siebie ❤

    OdpowiedzUsuń
  5. Super, ale emocje co będzie dalej, Matteo się popisał (lixzy się pierwsze wrażenie)już szybko pisz mi tu nowy rozdział bo nie chcę przestać cYtać

    Pozdrawiam i pisz dalej bo ci to fantastycznie wychodzi

    A i przepraszam za błędy ale telefon i paznokcie długości 2cm to złe połączenie chyba przesiąde się na laptop;-)

    Sylwka<3

    OdpowiedzUsuń
  6. Boskie <3<3<3 kolejne potwierdzenie twojego talentu ;) piszesz cuda kochana ⌒.⌒

    OdpowiedzUsuń
  7. Nina uciekła przed Matteo. Dobre? Całe Buenos Aires w twoim opowiadaniu na razie jest szalone. Sharon i jej mroczny dom? Jak ja kocham twojego bloga i twój lekki styl pisania!

    OdpowiedzUsuń
  8. Wow ile tajemnic :D
    Czekam <3
    Pozdrawiam, Felicity For NOW

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy

Theme by Lydia