Zimny wiatr delikatnie pochyla wątłe gałązki drzew, które uginają się pod wpływem siły żywiołu. Lekko uderzają o taflę szyby, do której przyklejona jest twarz nastoletniej Luny. Dziewczyna wzdycha ciężko, monotonnie wpatrując się w szalejący żywioł. Podciąga kolana pod brodę, lokując na nich swój podbródek. Ciche pukanie do drzwi przerywa jej refleksje na temat ludzkiej egzystencji.
- Proszę. - odpowiada cicho i ostrożnie przenosi wzrok na drzwi, które powoli się otwierają.
- Gotowa? - słyszy stłumiony głos Matteo, który opiera się o framugę. Posyła jej ciepły, dodający otuchy uśmiech, który sprawia, że Luna czuje się znacznie lepiej. Zeskakuje z okna, gładząc lekko rozwichrzone włosy.
- Chyba tak. - szepcze, starając się zachować radosny ton, lecz jej głos jest drżący i niepewny. Matteo kiwa z dezaprobatą głową i wyciąga ku niej prawą rękę. Ostrożnie ujmuje jej dłoń i muska ustami skroń.
- Dasz radę. - mówi ciepło.
- A jeśli? - pyta niepewnie.
- Będzie dobrze. - odpowiada. Jego słowa są dla jej uszu tak kojące, że powoli odzyskuje dawną harmonię. Mocniej ściska jego dłoń i przenosi wzrok na niego. Uśmiecha się lekko, jakby tym jednym gestem chciała mu podziękować za wszystko, co dla niej robi. Matteo w mig rozszyfrowuje ten gest, odwzajemniając go, lecz ze zdwojoną siłą.
- Mam dla ciebie niespodziankę. - oznajmia z dumą. Luna marszczy brwi i mruży oczy, uważnie przyglądając się Balsano, którego wyraz twarzy wydaje się być kamienny, nie zdradzający jego zamiarów.
- A co z wizytą? - unosi brew, wpatrując się w niego, jakby w jego oczach doszukiwała się jakiejś poszlaki.
- Zdążymy. - zapewnia ją. Otwiera drzwi, przepuszczając ją przodem. - Szofer mojego ojca nas podwiezie. - wskazuje ręką na stojący przed domem samochód, w którego kierunku oboje podążają. Wsiadają do środka i w ciszy rozglądają się po budynkach, które mijają w zaskakująco szybkim tempie. Panująca między nimi cisza, nie ciąży im. Wręcz przeciwnie. Wydaje się być przyjemna. Nie potrzebują słów, by się zrozumieć. Wystarczy jedno spojrzenie, by wiedzieć, co zamierza powiedzieć jedno z nich. Luna przymyka oczy, opierając się o ramię chłopaka. Nie czuje się na tyle silna, by powrócić do życia towarzyskiego i funkcjonować tak, jakby nic nigdy się nie wydarzyło. Zbyt wiele spadło na jej barki w ostatnim czasie. Najważniejszy jest dla niej fakt, że sprawy z Matteo w końcu się wyjaśniły i teraz wie, że cokolwiek by się nie wydarzyło, może liczyć na Balsano, który cały czas ją wspiera.
- A teraz zamknij oczy kelnereczko. - mówi tym swoim zaczepnym tonem, który zawsze wywołuje na jej twarzy uśmiech.
- Co? Dlaczego? - mówi przez śmiech.
- Niespodzianka. - szepcze tajemniczo, zasłaniając jej oczy dłonią. Samochód nieoczekiwanie zatrzymuje się, jednak Valente nie ma pojęcia gdzie dokładnie się znajdują. Czuje na swojej talii gorącą dłoń Matteo, która ściska jej talię. Drzwi samochodu otwierają się, a ona w końcu czuje stabilny grunt pod nogami. Powoli sunie przed siebie.
- Matteo, gdzie jesteśmy? - pyta zniecierpliwiona, lecz w odpowiedzi otrzymuje stłumiony śmiech swojego chłopaka.
- Spokojnie kelnereczko. Wiesz, jesteś bardzo niecierpliwa. - stwierdza, kręcąc z niedowierzaniem głową. Luna wybucha śmiechem, co niezwykle uszczęśliwia nastolatka. Po raz pierwszy od dawna słyszy jej szczery śmiech, co sprawia, że ma ochotę skakać z radości. - Tadam! - wykrzykuje Balsano, odsłaniając oczy Lunie. Dziewczyna z dezorientacją rozgląda się po Jam&Roller. Obejmuje wzrokiem tętniące życiem miejsce i ludzi tłoczących się wokół wrotkowiska, pijących kolorowe koktajle przygotowywane przez Pedra i Tamarę.
- Dlaczego mnie tu przyprowadziłeś? - zwraca się do Matteo, który z dumą obserwuje zachwyt w oczach Luny.
- To twoje miejsce. - odpowiada. - Zresztą jest tu pewna osoba, która chce się z tobą spotkać. - dodaje, puszczając jej oczko.
- Nina? - pyta retorycznie, dostrzegając w tłumie zmierzającą w jej stronę przyjaciółkę. Bez zastanowienia pędzi w jej stronę, bez wahania przytulając brunetkę do siebie.
- Luna! W końcu. Myślałam, że już nigdy nie będę miała okazji z tobą porozmawiać. Stęskniłam się. - wyznaje Simonetti, gdy w końcu odrywa się od Valente.
- Ja też. - odpowiada Luna, posyłając przyjaciółce przepraszające spojrzenie.
- Nie mamy wiele czasu. - wzdycha Nina, spoglądając na zegarek. Valente posyła jej zdziwione spojrzenie, z wyrazu jej twarzy starając się wybadać, co trapi przyjaciółkę. - Powiedziałam ojcu, że jestem w bibliotece. - dodaje, co bardziej zaskakuje Lunę.
- O co chodzi?- pyta.
- Mamy sobie dużo do powiedzenia. - stwierdza Nina, pociągając dziewczynę za sobą. - Matteo, pozwolisz, prawda? - zwraca się do stojącego obok Balsano, który tylko się uśmiecha.
- I tak muszę porozmawiać z Gastonem. - odpowiada, posyłając dziewczynom szeroki uśmiech. Nina zajmuje miejsce tam, gdzie zwykła przesiadywać. Luna ostrożnie rozgląda się wkoło.
- Nic tu się nie zmieniło. - mówi, jakby zahipnotyzowana. Wciąż nie może uwierzyć, że tu jest. Tęskniła za tym miejscem, za Niną, wrotkami. Po powrocie do Argentyny nie miała jednak wystarczająco odwagi, by tu wrócić i Matteo doskonale o tym wiedział. Właśnie dlatego postanowił ułatwić jej adaptację w środowisku i z zgodnie z zaleceniami psychologa robi to stopniowo, starając się jak tylko może, by poprawić swojej dziewczynie samopoczucie. Zdawał sobie sprawę z tego, że Jam&Roller i spotkanie z Niną jest pierwszym i zasadniczym krokiem, który Luna powinna już wykonać dawno. Opiera się łokciami o blat baru i z radością obserwuje zachwyconą Valentę, która żywo gestykulując rozmawia z Niną. Popija koktajl o smaku jagody i maliny, po czym zajmuje miejsce przy barze.
- Gaston! - zaczepia przechodzącego chłopaka.
- Matteo! Dobrze cię widzieć. - oznajmia radośnie Perida, witając się z przyjacielem.
- Ciebie też, brahu. - odpowiada Balsano i znów upija łyk koktajlu. Gaston siada obok przyjaciela i nie przestając się uśmiechać, spogląda na niego.
- Widzę, że ty i Luna...- mówi przez śmiech, na co Matteo wybucha śmiechem. Spuszcza wzrok i znów przenosi go na przyjaciela.
- Tak. - tą krótką odpowiedzią potwierdza domysły Gastona, który z uznaniem poklepuje go po ramieniu.
- Wiedziałem! Trochę długo to trwało. - wykrzykuje Perida, co rozbawia Matteo jeszcze bardziej.
- Tak. Zdecydowanie za długo. - przyznaje Matteo, przenosząc wzrok na rozmawiającą z Niną, Lunę. - Najważniejsze jednak jest to, że w końcu udało nam się wyjaśnić wszystkie niedomówienia. - dodaje i znów upija kilka łyków koktajlu.
~*~
Rozmowa Niny z Luną zdawała się nie mieć końca. Dziewczyny mimo upływającego czasu, nie potrafiły i nie chciały się rozstać. Zbyt długo się nie widziały, by teraz tak po prostu zakończyć rozmowę. Miały sobie dużo do powiedzenia. Straciły poczucie czasu i pijąc kolejny z rzędu koktajl rozmawiały o szkole, przyjaciołach i własnych problemach, których im nie brakowało. Luna w końcu zebrała się na odwagę, by wyznać Ninie prawdę, która nie potrafiła znaleźć racjonalnego wyjścia z tej sytuacji. Po prostu przytuliła do siebie Lunę, tym jednym, niewielkim gestem dając jej wsparcie, którego potrzebowała. - A Matteo? Jak zareagował? - pyta, ostrożnie dobierając słowa. Z ust Luny wydobywa się stłumione westchnienie, a jej wzrok natychmiast wędruje w kierunku Matteo. Na jej ustach mimowolnie pojawia się uśmiech.
- Jest kochany. - odpowiada. - Wspiera mnie. Dzięki niemu zdecydowałam się na terapię. - dodaje.
- Bardzo dobrze postąpiłaś. Dzięki pomocy psychologa szybciej dojdziesz do siebie, nabierzesz dystansu i w końcu zrozumiesz, że życie toczy się dalej. Masz przy sobie szereg osób, dla których jesteś ważna i które mimo wszystko zawsze będą przy tobie. I wiesz, że pierwszą z nich jest właśnie Matteo. - mówi Nina, ostatnie zdanie wypowiadając nieco głośniej i bardziej zaczepnym tonem. Porusza brwiami w zabawny sposób i spogląda na rozmawiającego z Gastonem, Mattea. Na policzkach Luny natychmiast pojawił się pąsowy uśmiech, który nastolatka stara się ukryć pod burzą ciemnych loków. Nina mimowolnie wybucha głośnym śmiechem, z dezaprobatą kręcąc głową.
- I co cię tak śmieszy? A kto uciekał z domu, by potajemnie spotkać się z Gastonem? - Luna odgryza się wskazując palcem na przyjaciółkę. Twarz Simonetti nagle staje się poważna.
- To co innego! - zaprzecza, lecz długo nie potrafi tłumić w sobie śmiechu.
- Właśnie, że nie! - wykrzykuje Luna. - Największa feministka w Cancun zakochała się w księciu nocy. - dodaje, wypominając jej. Nina krzyżuje dłonie w geście obronnym, mrużąc oczy.
- Feministka? Ja? - broni się, zaprzeczając słowom przyjaciółki. Valente wybucha śmiechem, kończąc trzeci koktajl. Wciąż nie może uwierzyć, że ich życie tak diametralnie się zmieniło od wpływem Gastona i Mattea, którzy stali się jego nierozłączną częścią. - Co powiesz na podwójną randkę? - Nina zmienia temat, starając się ominąć rozmowę dotyczącą jej rozmowy.
- Nie wiem, czy wytrzymam patrząc na pewną miziającą się parę. - żartuje Luna, która w obecności przyjaciółki prawie zapomniała o wszystkich, przykrych doświadczeniach. Powoli zaczyna życia od nowa, podążając za radami psychologa, który bardzo jej pomógł odzyskać równowagę psychiczną, mimo, że na początku było jej ciężko. - To świetny pomysł. - dodaje już nieco poważniej.
- A więc jesteśmy umówieni. - Nina uśmiecha się. Odrzuca za ucho niesforny kosmyk, opadający na jej czoło. Spogląda na zegarek i wzdycha ciężko. - Muszę już lecieć. Lada chwila mój ojciec zjawi się pod biblioteką. - dodaje nieco przygnębiona. Luna uważnie przygląda się Simonetti, posyłając jej współczujący uśmiech.
- Spróbuj dojść z nim do porozumienia. Nie może cię wiecznie więzić. - mówi cicho i niepewnie, jakby bała się, że którymś z tych słów może zranić przyjaciółkę.
- Pomyślę nad tym. - odpowiada brunetka, zgarniając z blatu swoje rzeczy.
- Odprowadzę cię. - oferuje Gaston, który widząc zbierającą się do wyjścia, Ninę, natychmiast kieruje się w jej kierunku.
- Dobrze, ale tylko kawałek. - odpowiada Nina z lekkim uśmiechem.
- Pa Luna. Widzimy się w Blake. Mam nadzieję, że zdecydujesz się wrócić. - żegna się z przyjaciółką głośnym cmoknięciem w policzek i wraz z Gastonem udaje się do wyjścia. Luna odprowadza parę wzrokiem, po czym spogląda na Matteo, który niepostrzeżenie przysiadł się do niej.
- To co, idziemy? - szepcze do jej ucha, jednocześnie gładząc jej ramię. Brunetka niepewnie kiwa głową.
- Tak. Idziemy. - odpowiada i odwzajemnia czuły pocałunek, który Balsano składa na jej ustach. Nastolatkowie łączą dłonie w ciasnym uścisku i wychodzą z Jam&Roller. Luna po raz ostatni ogląda się za siebie i z uśmiechem spogląda na wrotkowisko.
- Jeśli chcesz, zabiorę cię tu jutro. Król i Królowa toru znów powrócą na wrotkowisko. - słyszy głos Matteo, który uważnie bada wzrokiem dziewczynę.
- Nie jestem pewna, czy chcę wrócić do wrotek...- wzdycha Luna.
- Nawet, jeśli będziesz miała najlepszego partnera pod słońcem? - unosi brew, szeroko się uśmiechając. Widząc to, Luna nie potrafi powstrzymać śmiechu.
- Mogę to przemyśleć. - mówi przez śmiech. Zadowolony z siebie chłopak, tuli ją do siebie. Cieszy się, gdyż stan Valente z każdym dniem się poprawia. Ma nadzieję, że któregoś dnia, Luna zaśnie spokojnie, a rano obudzi się szczęśliwa. Zupełnie tak, jakby Simon Alvarez nigdy nie pojawił się w jej życiu.
Od Autorki: I mamy spotkanie Niny i Luny. W końcu musiało do niego dojść. Luna wraca do siebie. Chyba najwyższy czas, czyż nie? W końcu do zakończenia historii pozostało już jedynie 5 rozdziałów. Lecz nie myślcie sobie, że ta sielanka potrwa długo. Mam jeszcze jedną postać, którą wprowadzę i to w kolejnym rozdziale. Pozdrawiam i całuję, Marlene ♥
PS: Dziękuję za 160 tys. Jesteście niesamowici <3
Cudo❤❤❤❤Aż nie mam słów!❤❤❤
OdpowiedzUsuńUwielbiam *.*
OdpowiedzUsuńkocham<3 Fajnie że będzie nowa postać która ożywi akcję. Mam nadzieję, że Luna znowu przez tą osobę nie zatraci się. Ciekawe co wyniknie z podwójnej randki. Może Matteo i Luna znów będą razem? Szkoda,że tylko pięć rozdziałów do końca tej książki.
OdpowiedzUsuńCałuję*:
PięknE i Nina nie opuszczaj mi tu tylko gastona to raz dwa dojdz z ojcem do poruzmoenoa
OdpowiedzUsuńCieszę że Maetto wspiera Lune oraz Luna i Nina się spotkały. Kiedy Luna i Maetto będą razem ?
OdpowiedzUsuńTwoje rozdziały są świetne! Gratuluję sukcesu w wyswietleniach!❤��
OdpowiedzUsuńSorki za brak kom. pod ostatnim rozdziałem, skasował mi się...
OdpowiedzUsuńKolejny super rozdział. Nie wiem jak ty to robisz, że wychodzą ci takie cuda :)
Wesoła Luna powraca, a to wszystko dzięki (kochanemu)Matteo i jego pomysłom.
Problemy Niny- niekończące, ale.... wszystko jest możliwe.
Jak już mówiłam super rozdział.
SoyLuna<3
Lutteo<3
wspaniały :))
OdpowiedzUsuńUwielbiam
OdpowiedzUsuń