Strony

10 września 2016

Rozdział 16





~*~
Tydzień mija Lunie na nieustannych próbach udoskonalenia choreografii. Valente doskonale wie, że najważniejsze są detale. To one robią największe wrażenie na jury. Dziewczyna wraz z Niną jak co dzień uczy się w Jam&Roller. Simonetti pomaga brunetce jak tylko potrafi, by poprzez wielogodzinne treningi nie wypadła z rytmu i nie ściągnęła na siebie kłopotów w Blake.
- Ostatnio spędzasz z Matteo sporo czasu. - Nina podnosi wzrok znad książki i posyła Lunie tajemnicze spojrzenie. Na jej twarzy gości promienny uśmiech.
- Znów te twoje, głupie insynuacje? - wzdycha. - Matteo i ja? Nie. To się nie godzi. - tłumaczy się. Jej głos z każdym, kolejnym słowem staje się coraz bardziej nerwowy, a oddech szybki i nierównomierny. Sama do końca nie wie, czy to co mówi jest prawdą. Czasem ma wrażenie, że Balsano jest jej bratnią duszą. Czuje się przy nim swobodnie, a treningi z nim to dla niej czysta przyjemność. W jej głowie rodzą się jednak obawy, strach przed ponownym zakochaniem się. Nie chce przeżywać tego po raz kolejny. Szczęście i wielka miłość są tylko chwilowe. Najpierw sprawiają, że człowiek unosi się na wyżyny. Świat staje się dla niego prywatnym rajem, a każda sekunda życia jest najpiękniejsza i najbardziej wyjątkowa. Ich stężenie w ludzkim życiu przypomina wykres paraboli. Początek stanowi moment, w którym zostajecie parą. Wszystko wydaje się takie urocze i kolorowe. Świat postrzegasz przez różowe okulary. Szczęście z jego obecności sprawia, że poziom hormonów szczęścia wzrasta wraz z kolejnym, nadchodzącym dniem, aż w końcu osiąga swój szczyt, którym jest pierwszy pocałunek. Po nim następują niezapomniane chwile w jego życiu. Kwiaty, czekoladki, prezenty. To tylko zewnętrzna maska, zapowiedź negatywnych wydarzeń, które nieuchronnie gnają w twoim kierunku w najmniej odpowiednim czasie. Stają się punktem kulminacyjnym, po którym następuje gwałtowny spadek szczęścia. Z każdym, kolejnym dniem, człowiek coraz boleśniej odczuwa jego stratę. Widzi, jak wymyka mu się z rąk. Próbuje je złapać, rozpoczynając walkę o przetrwanie, którą przegrywa. Jest coraz gorzej. Spotkania stają się coraz rzadsze, aż w końcu całkowicie zanikają. Ślad po nim ginie do momentu, aż nie dowiadujesz się, że zostawił cię dla ''najlepszej przyjaciółki'', która okazuje się być twoim najgorszym wrogiem. Właśnie taki obraz miłości tkwi w głowie Luny od pewnego czasu. Przepełniony bólem i cierpieniem, którego ślady wciąż odczuwa w swoim sercu. Chce zapomnieć i z każdym kolejnym dniem ma wrażenie, że podąża w dobrą stronę. W jej życiu pojawia się więcej uśmiechu. Czuje, że Buenos Aires to jej dom, jej miejsce. Tu odnalazła prawdziwych przyjaciół.
- Myślę, że bylibyście całkiem ładną parą. - rzuca Nina niespodziewanie. Odkłada podręcznik na kanapę i rozsiada się na niej wygodnie.
- I kto to mówi? - Luna wybucha głośnym śmiechem. - Gaston za tobą szaleje, a ty wciąż trzymasz go na dystans. - dodaje.  Simonetti wywraca teatralnie oczami.
- Mam swoje powody. - odpowiada.
- Myślę, że powinnaś dać mu szansę. Kto wie, może dzięki tobie zmieni się na lepsze. - Luna przycisza głos, po czym posyła Ninie wymowne spojrzenie. Sięga po podręcznik i znów próbuje się zagłębić w czytaniu.
- Dosyć  tej nauki. Odkładamy książki i idziemy tańczyć! - w Rollerze rozlega się radosny krzyk Matteo, który podbiega do siedzących w kącie dziewczyn. Wyjmuje z rąk Luny, podręcznik i odkłada go na stolik. Delikatnie ujmuje jej dłoń i porywa na parkiet. Dziewczyna przez cały czas nie przestaje się śmiać.
- Porwanie jest przestępstwem. - rzuca niedbale.
- W szczytnych celach jest wskazane. - odpowiada z wyraźnym zadowoleniem. - No już, zakładaj wrotki. - dodaje. Podchodzi do szafki, z której wyjmuje dwie pary wrotek, z których jedne podaje Lunie. Po kilku minutach są gotowi i w zgodnym rytmie ruszają na tor.
- To nasz ostatni trening. Musimy dać z siebie wszystko. - z ust Luny wydobywa się łagodny głos. Matteo posyła jej ciepły uśmiech, przytakując twierdzącym skinieniem głowy.
- Dałaś radę. Po setkach upadków i nieudanych prób chyba wróciłaś do formy. - odpowiada.
- Nie wróciłam. To tylko jeden układ. - wzdycha. - Znam go na pamięć. Każdy ruch. - dodaje.
- Myślę, że jesteś już gotowa, by wrócić na tor zawodowo. - uśmiecha się.
- Nie jestem pewna, czy tego chcę. Zaczynamy? - zmienia temat, po czym przygotowuje się do wykonania pierwszej figury. Matteo zgodnie rusza za nią. Uporczywie i z ogromną precyzją powtarzają wspólną choreografię. Z ich twarzy ani przez chwilę nie znika uśmiech. Są zadowoleni z efektów swojej, ciężkiej pracy. Mają nadzieję, że przyniesie im wygraną.

~*~
Argentyna od kilku dni żyje konkursem wrotkarskim organizowanym w Jam&Roller. W sieci ukazały się już pierwsze zapowiedzi i urywki z treningów każdej pary, która bierze w nim udział. Zawodnicy nagrali wspólne video, w którym przedstawiają się i opowiadają o sobie. Chłopak o ciemnych włosach od lat bacznie śledzi stronę Jam&Roller, gdyż to na niej pojawi się nazwisko finalistów, z którymi przyjdzie mu się zmierzyć.
- Nie mają z nami szans. - zwraca się do swojej partnerki, lekko muskając czubek jej nosa. Blondynka wybucha głośnym śmiechem. Odwzajemnia jego gest, po czym wraca do oglądania nagrań. Jej wzrok zatrzymuje się na jednym z nazwisk.
- Widzisz to, co ja? - zwraca się do swego partnera, wskazując palcem na ekran. Usta chłopaka rozwierają się, przybierając kształt litery ''o''. W jego oczach maluje się ogromne zdziwienie, które nie pozwala mu na wypowiedzenie jakiegokolwiek słowa.
- To niemożliwe. Ale jak? - pyta sam siebie.
- Myślałam, że nigdy więcej nie wróci na tor. - z ust dziewczyny wydobywa się piskliwy głos. Mruży błękitne oczy i krzyżuje ręce na piersiach.
- Ja też. Jest w całkiem niezłej formie. - szepcze. W jego oku pojawia się nagły błysk, a w głosie słychać entuzjazm. - Znów mogę być mistrzem. - w jego głowie pojawia się szatańska myśl, która nie daje mu spokoju.
- Co? Przecież nawet nie potrafi porządnie wykonać tego skoku. - krzyczy oburzona dziewczyna, lokując swe dłonie po obu stronach bioder. Jest wstrząśnięta zachowaniem swojego partnera. Nie podziela jego radości, a wręcz przeciwnie. Jest zaskoczona jego dziecięcą naiwnością i zachwytem nad panną, którą porzucił, kiedy przestała być mu potrzebna. Stłumiony dźwięk telefonu, przerywa chwilę, która być może przerodziłaby się w kłótnię. Chłopak sięga po telefon, marszcząc brwi, gdy dostrzega na wyświetlaczu nieznany numer. Po chwili wahania, decyduje się nacisnąć zieloną słuchawkę.
- Witaj przyjaciółko! Jak się masz? - rzuca wesołym, beztroskim tonem. - Ach tak? - unosi prawą brew, udając zdziwienie. - Wiesz, że właśnie zamierzałem to zrobić? - dodaje. - Niewiarygodne, prawda? - rzuca. - Widzimy się na miejscu kochana. Buziaki. - kończy rozmowę głośnym cmoknięciem, co nie podoba się blondynce.
- Z kim rozmawiałeś? - pyta. Od zawsze stara się go kontrolować. Systematycznie przegląda jego pocztę, portale społecznościowe, komórkę. Rzecz jasna chłopak nie ma o tym zielonego pojęcia.
- Wyjeżdżam w trybie natychmiastowym. - oznajmia radośnie, zrywając się z miejsca.
- Co takiego? - pyta blondynka.
- A zapomniałem o jednym! - odwraca się w jej kierunku. - Z nami koniec. Przestałaś mi być potrzebna. Chyba jednak kocham moją byłą. - dodaje z szerokim uśmiechem na twarzy, po czym opuszcza pomieszczenie, pozostawiając blondynkę w osłupieniu.

~*~ 
Nastolatkowie od dwóch godzin zapalczywie powtarzają choreografię, by wypaść jak najlepiej. Matteo z podziwem spogląda na Lunę, na której twarzy nie widać oznak zmęczenia. Wręcz przeciwnie, wciąż tryska świeżością i zaraźliwą energią. Uśmiecha się, po raz czwarty powtarzając finał choreografii.
- Perfekcyjnie. - mówi, spoglądając na swoją partnerkę. - Koniec na dziś? - pyta, lecz w odpowiedzi otrzymuje przeczącą odpowiedź. - Nie. Koniec. - powtarza stanowczo, pociągając Lunę w stronę szatni.
- Matteo! Jeśli chcesz wygrać, każdy szczegół...- zaczyna, lecz on natychmiast jej przerywa.
- ...każdy szczegół musi być dopracowany. Wiem, Luna, ale nie uważasz, że jesteśmy gotowi? To amatorskie zawody, nie walczymy o Puchar Argentyny. - wybucha głośnym śmiechem, wciąż trzymając jej dłoń. - Myślę, że zasługujemy na odpoczynek. - dodaje. W jego oczach pojawia się tajemniczy błysk, który Valente za wszelką cenę stara się rozszyfrować. Bacznie przygląda się Balsano, śledząc każdy, jego ruch.
- Zgoda. - ulega pod wpływem jego czarującego spojrzenia. - Ale jutro przed zawodami powtórzymy wszystko jeszcze raz. - stawia warunek, wygrażając mu palcem.
- Myślałem, że nie lubisz wrotek. - rzuca Matteo.
- Chcesz wygrać, czy nie? Sam mówiłeś, że to twoje marzenie. - zmienia temat, starając się uniknąć odpowiedzi na postawione przez Balsano pytanie. Nie potrafi na nie odpowiedzieć. Jest na to jeszcze zdecydowanie za wcześnie.
- Chcę, ale nie twoim kosztem. - odpowiada nieco poważniej. Bierze głęboki wdech, po czym przymyka na moment oczy. Otwiera je i posyła jej ciepły uśmiech. Powoli wyciąga w jej kierunku drżącą dłoń i ostrożnie gładzi jej policzek. Przez jej ciało przebiega dreszcz. Czuje, jak jej serce łomocze coraz szybciej. Spogląda w jego oczy, dostrzegając w nich troskę. Nie protestuje, gdy podchodzi bliżej i zmniejsza dzielącą ich odległość. Rozpływa się pod wpływem jego pięknych oczu. Czuje na swojej szyi jego gorący oddech, który rozpala ją od wewnątrz. W tym momencie Luna czuje się bardziej zagubiona, niż kiedykolwiek wcześniej. Chce uniknąć tego, co za chwilę może się stać, lecz nie potrafi się ruszyć. Jest całkowicie sparaliżowana.
- To strach? Czy może naprawdę tego chcę? - zastanawia się, wciąż nie odrywając wzroku od jego oczu. Mocniej ściska jej delikatną dłoń, po czym puszcza ją, lokując na jej talii. Przyciąga ją do siebie i składa na jej ustach delikatny pocałunek. Jego usta są gładkie i gorące. Pachnie wanilią.
- Przepraszam. - szepcze, gdy po kilku sekundach odsuwa się od niej. - Musiałem to zrobić. - dodaje nieco ciszej.
- Dlaczego? - pyta, choć czuje, że zna odpowiedź na to pytanie.
- Myślę, że...- zaczyna, lecz Luna przerywa mu, ponownie wbijając się w jego usta.
- Nie mam siły! Poziom inteligencji tego idioty mnie przeraża! - wkoło rozlegają się krzyki rozwścieczonej Niny, która żywo gestykulując poszukuje wzrokiem Luny.
- Zrobiłem to, bo kocham przyrodę! Nie doszukuj się podtekstów! - odpowiada Gaston, który przez cały czas podąża za nią krok w krok.
- I dlatego zapisałeś się do koła ochrony przyrody, mimo, że nie masz zielonego pojęcia o ochronie przyrody? - krzyżuje ręce, mrużąc oczy.
- Skąd miałem wiedzieć, że pióropusznik strusi to jakaś głupia paproć? Każdy na moim miejscu myślałby, że chodzi o strusia! - wykrzykuje, wbiegając za zdenerwowaną Niną do szatni.
- Łoo..- mówią jednocześnie, zastając swoich przyjaciół w niezwykle intymnej sytuacji. Zawstydzona Luna natychmiast odskakuje od Matteo, wyswobadzając się z jego objęć.
- Ćwiczymy finał choreografii. - odpowiada szybko, posyłając Matteo spojrzenie. Chłopak przytakuje, nerwowo przeczesując włosy dłonią. Na twarzy Luny pojawia się pąsowy rumieniec, który stara się zasłonić burzą ciemnych włosów.
- Myślę, że wszyscy będą pod wrażeniem. - odpowiada Gaston, nie przestając się śmiać. Puszcza oczko do Matteo, który zbywa go groźnym spojrzeniem. - Chyba powinniśmy dokończyć nasz wspólny projekt na temat ekologii. - zwraca się do Niny, która sprzedaje mu kuksańca w bok.
- Nie mamy żadnego, wspólnego projektu! - syczy. - Nie nadajesz się do ekologii. - dodaje, krzyżując ręce na piersi.
- Jestem świetnym ekologiem, ale nie dajesz mi szansy, żeby ci to pokazać. - odpowiada, wyraźnie akcentując każde słowo. - Gdybym nie kochał natury, nie zgłosiłbym się do koła. Skąd miałem wiedzieć, że do niego należysz? - rzuca, rozkładając dłonie. Nina wywraca oczami, nerwowo tupiąc nogą. Matteo wraz z Luną z rozbawieniem przyglądają się ich kłótni, wymieniając między sobą krótkie spojrzenia.
- Powinni cię zamknąć w psychiatryku. - wzdycha Simonetti. - I jak my mamy zostać przyjaciółmi? - dodaje nieco pewniej.
- Jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi, tylko ty nie potrafisz tego dostrzec. - mówi. - Zauważyłem, że stałaś się bardzo pewna siebie. Widzę w tym moją zasługę. - dodaje z uśmiechem.
- Jestem na ciebie wściekła, bo łazisz za mną krok w krok. - odpowiada, po czym odwraca się i wybiega z szatni. - I widzisz? Znowu to robisz?! - zwraca się do niego, zauważając, że podąża za nią. Opuszczają szatnię, lecz odgłosy ich kłótni wciąż rozlegają się po Rollerze, stopniowo cichnąc. Luna i Matteo wybuchają głośnym śmiechem, lecz po chwili przypominają sobie o zdarzeniach sprzed kilku chwil. Dziewczyna stoi w miejscu, przygryzając dolną wargę. Dopiero teraz zaczyna dochodzić do niej, co tak właściwie się stało. Nie może uwierzyć, że wszystko dzieje się tak szybko. Nowe miasto, powrót na tor...nowa miłość? To zdecydowanie za dużo. Zagubiona wśród własnych uczuć, wolnym krokiem dąży ku destrukcji swojego serca, które rozpadnie się na milion kawałków, jeśli na swej drodze znów zderzy się z bólem i cierpieniem. Zapada chwila ciszy, niezręcznej ciszy, która staje się dla nich obojga zabójcza. Niczym przerażający stwór, otacza ich w śmiertelnym uścisku niewiedzy, która sprawia, że żadne z nich nie potrafi racjonalnie wyjaśnić chwili słabości, której oboje dali się ponieść.
-To...- zaczyna Luna drżącym, niepewnym głosem
- Nie prawda. - słyszy głos Matteo, który zdaje się być nieco pewniejszy i bardziej zdecydowany niż ona. - Dlaczego uciekasz przed własnymi uczuciami? - dodaje, podchodząc bliżej. Chce dotknąć jej policzka, lecz ona odsuwa się, tym samym zwiększając dzielącą ich odległość.
- Nic nie rozumiesz. Nic o mnie nie wiesz. - wykrzykuje, posyłając mu spojrzenie pełne wyrzutu.
- A więc mi opowiedz. - odpowiada, starając się zachować stoicki spokój.
- Nie. Nie mogę. - szepcze zrywając się z miejsca. Wybiega z szatni, pozostawiając go samego. Matteo odprowadza ją wzrokiem. Dopiero po chwili dochodzi do niego, że nie może jej zostawić w takim stanie. Wybiega z Rollera, pozostawiając za sobą jedynie głuchy dźwięk zatrzaskiwanych drzwi. Rozgląda się uważnie to w lewo, to w prawo, po czym przebiega przez ulicę, podążając w kierunku parku, w którym najczęściej przebywa Luna. Jego przeczucia go nie zawodzą. Skulona dziewczyna siedzi na jednej z ławek. Wydaje się być przybita. Przez chwilę, chłopak waha się, czy powinien do niej podejść. Podąża w jej kierunku, lecz zawraca.
- To nie ma sensu. - wzdycha. - Zniszczyłem wszystko. - nękają go wyrzuty sumienia. Zbyt wcześnie zdecydował się na ten odważny krok, który teraz może spowodować, że Valente oddali się od niego, a ich relacja osiągnie status znajomych, czego za wszelką cenę pragnie uniknąć. Nie może jednak patrzeć na jej smutek. - Gorzej być nie może.- szepcze i w końcu decyduje się na rozmowę. Bez słowa zajmuje miejsce obok. - Opowiesz mi, co się stało w przeszłości? - zwraca się do niej. Szybko ją rozgryzł, odkrywając że jej strach wynika z negatywnych doświadczeń, które miały miejsce w Cancun. To one spowodowały jej niechęć do ponownego zakochania się. Boi się odrzucenia. Zranienia. Cierpienia.
- Zdradził mnie z najlepszą przyjaciółką, a raczej zostawił dla niej w chwili, w której najbardziej go potrzebowałam. Wymienił na lepszy model, bo przestałam mu przynosić zwycięstwo.  - szepcze powolnym, drżącym głosem, starając się stłumić napływające do oczu, łzy. Nie wytrzymuje jednak i wybucha głośnym płaczem. Z ust Matteo wydobywa się głośne westchnienie. Bez słowa przytula ją do swego torsu, zamykając jej drobne ciało w opiekuńczym uścisku.
- Bardzo go kochałaś? - pyta, mimo, że doskonale zna odpowiedź na to pytanie. Widzi, że resztki tego uczucia wciąż jeszcze tlą się w jej sercu. Jej miłość nie wygasła, choć minęło już sporo czasu.
- Ja...ja nie wiem. - słyszy jej odpowiedź. - Czasem wydaje mi się, że tak, ale przychodzą takie chwile, kiedy mam ochotę go zniszczyć, zadać ból milion razy gorszy. Nienawidzę go. Nienawidzę...- szepcze, wtulając się w jego klatkę piersiową. On ostrożnie gładzi dłonią jej włosy. Na jego twarzy pojawia się delikatny uśmiech.
- Nie powtórzę jego błędu. - mówi z pełną świadomością. Podnosi wzrok, uważnie przyglądając się jego twarzy.
- A jeśli...- zaczyna niepewnie, lecz on nie pozwala jej dokończyć.
- Nie jestem nim. Musisz to zrozumieć. Nie każdy chłopak zostawia dziewczynę po wypadku dla najlepszej przyjaciółki tylko po to, by wygrać jakiś durny konkurs. - słowa same wypływają z jego ust. Luna marszczy brwi.
- Skąd wiesz o konkursie? - pyta.
- Trochę czytałem o tym. - odpowiada, posyłając jej ciepły uśmiech. - W sieci opublikowano mnóstwo spekulacji na temat rozpadu waszego związku. - dodaje. Luna posyła mu cień uśmiechu.
- Więc to co się między nami wydarzyło...jak mam to rozumieć? - pyta. Balsano uśmiecha się delikatnie, przyglądając się rysom jej twarzy.
- A jak myślisz? - unosi lewą brew. - Od dziś Luna i Matteo stanowią nierozłączny duet. Co ty na to? - dodaje, wywołując na jej twarzy uśmiech.
- Myślę, że...- zaczyna, urywając w połowie.


Od Autorki: I jak myślicie? Luna zgodzi się zostać dziewczyną Matteo? Poprosi o czas? A może odmówi? I co z Gastiną? Podobała wam się ich scenka? Mam nadzieję, że tak. Długo nad nią myślałam. I wprowadzam Wam dwie nowe postacie. Kim są? Dowiecie się już wkrótce.
Pozdrawiam i całuję, Marlene ♥

18 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Wracam...😁 Po kilku dniach... Cóż brak czasu i troche lenistwo ale teraz soe przemoglam by to przeczytać. Szczególnie ze to mój ulubiony blog i momencik gastonki! Tak specjalnie pisze przez " o" dzis jestem tak podekscytowana dzis odcinek! Może odzyskam wenę.. Tak zbieram od tematu.. Obecnie jestem na religii i wole pisać tu komentarz :D nadal mysle bardziej o simim w tym rozdziale nic gadtince czy to dziwne? Fanka Gaston orzerzuca sie na sombar i palam miłością do pelfi ❤
      Ja Sb robię złego gastonka a tu jest taki kochany.. Wręcz irytujący wiec nie dziwmy sie Ninie ze go zbywa trzeba go walnąć w leb bo ona tak szybko sie nie da ... Mam jednak nadzieje ze na koniec tego tw sezonu będą parą.. I czuje ze będzie wiecej ich scen.. A mój Simon to kawal chama .. Nie wyobrażam Sb takiego w serialu... Moje lutteo.. Lunka sie zgodzi( mam nadzieje)

      Usuń
  2. Kocham ten rozdział! Jest idealny, całe opowiadanie czekałam właśnie na tej jeden moment, domyślasz się chyba jaki. Oczywiście na pierwszy pocałunek, który ku mojej uciesze był odwzajemniony z obydwu stron. Chciałabym żeby Luna się zgodziła, ale przeczucie mi mówi, że nie może być tak kolorowo i pewnie odmówi, a w najlepszej wersji poprosi o czas. Szkoda, bo Matteo jest wymarzonym chłopakiem nie jednej dziewczyny.
    Co do tajemniczej dwójki, jestem pewna, że to były chłopak Luny i jego obecna dziewczyna/partnerka, którą właśnie wymienił tak jak dawniej Lunkę. Teraz pewnie poleci znowu do Valente, widząc jej powrót do formy. Ale obym się myliła.
    Gastina jest słodka, zwłaszcza jak się kłócą. Jak to się mówi, kto się lubi, ten się czubi. To zdanie tyczy się idealnie tej pary.
    Standardowo wszystko pięknie napisane, a ja nie mam żadnych zastrzeżeń, więc jedyne co powiem, to że czekam z niecierpliwością na odpowiedź Luny!

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudowny rozdział!!!<3 Ciekawe co będzie jak dojdzie do spotkania luny i jej byłego

    OdpowiedzUsuń
  4. Maetto nie krzydzwi Luny za bradzo ja kocha i niech sie boi swoich uczuc.Niech Nina sie zrewie uklad z Maetto bo przez to nie moze byc szczesliwa a ona przeciez go kocha. Cos mi sie wydaje ze byly Luny to Simon




    OdpowiedzUsuń
  5. Najlepszy pocałunek Lutteo i kłótnia Gastiny.Co do tego byłego Luny mam złe przeczucie.Ciekawe jest to co powie Luna Matteo i czy będą razem?Cały rozdział po prostu genialny!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się w 100% Myślę że tym byłym jest Simon

      Usuń
  6. Cudooo ;* Pocałunek to po prostu ideał. Nic nie jestem w stanie powiedzieć na ten konkretnie temat. Nina i Gaston nie zdają sobie nawet sprawy jak bardzo się do siebie zbliżają nawet jak się kłócą haha. Co do Lutteo, obawiam się, że nie zdąży się zgodzić bo przyjedzie ten jej były i to ją dobije. Pewnie tą przyjaciółką jej byłego chłopaka, która dzwoniła jest Ambar. Jego powrót to zapewne jej plan, przynajmniej takie mam przeczucie. No po prostu cudowny rozdział i z niecierpliwością będę czekać na następny!
    Pozdrawiam, Natalia♥

    OdpowiedzUsuń
  7. Lunka niech nawet nie waży się odmówić, bo chyba ją za to zabiję! Jejku jak ty cudownie piszesz. Świetny rozdział, co tu dużo mówić? Scena z Gastonem i Niną bardzo mnie rozbawiła. To ich przekomarzanie się jest cholernie urocze. Mam nadzieję, że ten dupek, który zostawił Valente dostanie to, na co sobie zasłużył. Całe szczęście, że brunetka ma Matteo, który nie pozwoli jej nikomu skrzywdzić. Czekam niecierpliwie na następny. Weny i buziaki ♥

    OdpowiedzUsuń
  8. Scenka z Lutteo ❤ Mam nadzieje że Luna się zgidzi❤ Ale to co mnie rozśmieszyło to scenka z Gastiną która była❤�� Zarazem słodka i śmieszna no po prostu nic dodać nic ująć rozdział cudoo!❤❤❤❤❤

    OdpowiedzUsuń
  9. Ahhhh uwielbiam <3

    OdpowiedzUsuń
  10. Powaliłaś mnie na kolana tym rozdziałem. Zwłaszcza końcówką. Nawet nie wiem od czego zacząć. Może od tych dwóch nowych postaci. Hmm.. wnioskuję, że tym chłopakiem może być Simon, ale co on by robił w BA? Nie wiem... A dziewczyną... może Ambar? Nie mam pojęcia. Mimo wszystko - ciekawy wątek. Przy pocałunku umarłam, dosłownie. Pięknie opisałaś ten moment, nie mogę przestać go czytać �� Kolejna świetna scena, to scena Gastiny. Jak już wcześniej pisałam, uwielbiam postać Niny w Twoim opowiadaniu. Zdecydowanie do twarzy jej z takim charakterem. Mega mi się podoba jak opisujesz ich kłótnie, haha �� A Matteo jest taki kochany, że aww �� Nareszcie Luna mu zaufała. Ta końcowa propozycja Matteo, jak już pisałam - powaliła mnie na kolana. Kocham ten rozdział, jest taki wyjątkowy, bo jest beso, i jest zdecydowanie jednym z najlepszych Twoich rozdziałów (kocham jeszcze ten, w którym akcja rozgrywała się w nocy, napewno wiesz o który mi chodzi :D). No i co tu jeszcze pisać... Czekam z (nie)cierpliwością na kolejny! �� Buziaki, @iconvilu ��

    OdpowiedzUsuń
  11. Lutteo i Gastina rozpieszczasz nas! <3
    Pocałowali się yeah! <3
    Kłótnia Gastiny haha kocham tą parę to wiadome że Gaston zapisał się na zajęcia bo Nina na nie chodzi xd
    Luna powiedziała Matteo o przeszłości to dobrze że się wygadała ;)
    Martwi mnie jej były nagle się zainteresował bo chce wygrywać co za typ......
    Ajj czekam na kolejny!

    OdpowiedzUsuń
  12. Co tu pisać,?, nic nie określi tego rozdziału lepiej niż słowo...
    KOCHAM♥!!!♥!!!♥
    Jeden z moich ulubionych na twoim blogu!!!
    Gaston taki wkurzjący a zarazem słodki, Matteo jak zwykle kochany!!!❤
    CUDO!!!
    Już nie mogę doczekać się kolejnego!!!!!!❤❤
    Luna masz się zgodzić!!! Serio mam nadzieję, że się zgodzi.

    OdpowiedzUsuń
  13. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń